Archiwa kategorii: Moje inspiracje

Rozstepy


Rozstępy to najczęstszy problem estetyczny, jakiego obawiają się młode mamy. W widoczny sposób zmieniają one bowiem wygląd i strukturę skóry, pozostawiając trwałe i trudne do usunięcia ślady. Nieestetyczne zmiany tworzą się w kilku etapach. Na początku wyglądają jak cienkie, różowe paski, otoczone zdrową skórą.

jak pozbyć się rozstępówlaserowe usuwanie rozstępówmezoterapiarozstępyrozstępy leczenierozstępy objawyrozstępy po ciąży,rozstępy przyczynyrozstępy skórnerozstępy w ciąży, sposoby na rozstępyRozstępy w miarę upływu czasu wydłużają się i poszerzają, zmieniając zabarwienie na ciemniejsze. W końcowej fazie bledną, zmniejszają się i przybierają postać nieregularnych linii. Na ich powstanie ma wpływ naturalne przybieranie wagi podczas ciąży oraz proces mechanicznego rozciągania skóry.

Rola hormonów w powstawaniu rozstępów

Dużą rolę w tym, czy po ciąży pozostaną brzydkie pamiątki w postaci rozstępówodgrywa jednak układ hormonalny. Pod wpływem między innymi  zmian hormonalnychdysfunkcji mogą ulegać fibroblasty – komórki odpowiedzialne za produkcję elastyny i włókien kolagenowych. W związku z tym dochodzi do zmniejszenia wytrzymałości i elastyczności skóry. Kruche włókna kolagenowe zrywają się i na skórze powstają mało estetyczne wrzecionowate pasma, zwane rozstępami – tłumaczy dr Ilona Wnuk-Bieńkowska ekspert z klinik medycyny estetycznej Esteticmed w Częstochowie i Bydgoszczy. Rozstępy powstają także na skutek dużego wahania wagi – przytycie w krótkim czasie może wywołać charakterystyczne mikropęknięcia skóry, które same nie znikną nawet wtedy, gdy uda nam się pozbyć kilku nadprogramowych kilogramów. Dlatego po rozwiązania ”antyrozstępowe” warto sięgać nie tylko będąc w ciąży, ale również wtedy, gdy nasza waga ma problem z utrzymaniem poziomu constans.

Dr n. med. Elżbieta Szymańska, dermatolog,

Rozstępy na pośladkach – jak je zlikwidować?

Pojawiły się u mnie (głównie na pośladkach) rozstępy białe – zauważyłam je jakiś rok temu. Nie schudłam ani nie przytyłam, moje waga jest stała, więc nie wiem co mogłoby być przyczyną. Robiłam badania krwi, morfologia, kreatynina, potas, TSH – wszystkie wyniki są prawidłowe. Wiem, że rozstępy trudno jest całkowicie zlikwidować, jednak proszę mi powiedzieć, co może być przyczyną ich powstania?

Elżbieta Szymańska: Rozstępy pojawiają się przy pewnych osobniczych cechach skóry, nie zawsze muszą być wynikiem szybkiego wzrostu lub zwiększenia masy ciała. Są wynikiem uszkodzenia włókien w obrębie skóry właściwej. Likwidowanie ich jest bardzo trudne. Jedną z metod jest radiofrekwencja mikroigłowa. To zabieg, który polega na jednoczesnym nakłuwaniu i podgrzewaniu skóry głowicą wyposażoną w 25 mikroigieł. W momencie wkłucia emitowana jest wiązka fal radiowych, która ogrzewa skórę na całej długości mikroigieł. Takie podgrzewanie i nakłuwanie stymuluje fibroblasty do produkcji nowej elastyny i kolagenu. Włókna skręcają się i zagęszczają, powstają też między nimi nowe wiązania. W ten sposób głęboko umiejscowione rozstępy na nowo zaczynają się zapełniać i w rezultacie – zanikać.

Dobre patenty na rozstępy

Choć rozstępy powstają przeważnie w szóstym i siódmym miesiącu ciąży, pierwsze, niewidoczne zmiany w skórze zachodzą już w pierwszym trymestrze. Powstawaniu rozstępów towarzyszy lekki świąd lub pieczenie. Wróg jest podstępny więc walkę z nim należy rozpocząć wcześnie – jeszcze na etapie profilaktyki. Warto stosować dietę bogatą w witaminy A, E, PP, B5 oraz mikroelementy zwłaszcza krzem i cynk oraz regularnie ćwiczyć. Na początku ciąży warto sięgnąć po kremy przeciw rozstępom, których zadaniem jest natłuścić i odżywić skórę oraz wpłynąć kojąco na napiętą i swędzącą skórę brzucha.  Aby skóra lepiej chłonęła składniki odżywcze zawarte w kosmetykach pielęgnacyjnych warto ją regularnie złuszczać.

– Warto zauważyć, że jeśli kobieta ma rozstępy na skutek wahania wagi (wynikającej z diety czy intensywnych ćwiczeń na siłowni) musi się ona liczyć z tym, że ciąża przyczyni się do powstania kolejnych rozstępów. W tym przypadku profilaktyka jest szczególnie wskazana. Dlatego warto przygotować ciało na nadchodzące zmiany także w gabinecie medycyny estetycznej. Profilaktyka podjęta jeszcze przed powstaniem uszkodzeń skóry będzie bardziej skuteczna i szybsza niż leczenie powstałych już rozstępów. W gabinecie medycyny estetycznej powinno się wykonać  zabiegi poprawiające jędrność, nawilżenie i jakość skóry w miejscach szczególnie narażonych na powstawanie rozstępów, czyli na brzuchu, piersiach, biodrach i górnej części ud – mówi dr Ilona Wnuk-Bieńkowska.

Aktywność fizyczna w walce z rozstępami

To samo dotyczy ćwiczeń fizycznych, które akurat w okresie ciąży należy wykonywać nie tyle regularnie, co z umiarem. Ćwiczenia wzmocnią mięśnie, pomogą w redukcji tkanki tłuszczowej, wpłyną na poprawę kondycji i wydolności tlenowej organizmu, co na pewno przyda się podczas porodu. Warto przypomnieć, że na ćwiczeniach zawsze korzysta także skóra, która dzięki nim staje się lepiej ukrwiona i napięta. Wszelkie formy aktywności sportowej pośrednio pomagają więc także w walce z rozstępami i cellulitem. Ważne jest jednak, aby przed rozpoczęciem treningów skonsultować się ze swoim lekarzem prowadzącym w celu wykluczenia ewentualnych przeciwwskazań.

Akcja: likwidacja rozstępów

Jeżeli na skórze pojawią się rozstępy, też nie musisz być na nie skazana na stałe. Dzięki wielkiemu postępowi laseroterapii i medycyny estetycznej znowu będziesz mogła cieszyć się ładną, gładką skórą. Rozstępy leczymy  tak jak blizny – przy wykorzystaniu rozwiązań laseroterapii, połączonej z mezoterapią. Najlepsze efekty uzyskujemy stosując terapie łączone. Jeżeli mówimy o zabiegach, które naprawdę redukują rozstępy w sposób widoczny i udokumentowany, to wiąże się to z precyzyjnym uszkadzaniem skóry laserami frakcyjnymi oraz plazmą frakcyjną. Takie terapie łączymy z mezoterapią preparatami bogatymi w kwas hialuronowy oraz witaminę C.

Zobacz: Na czym polega zabieg Zaffiro?

Bardzo dobre rezultaty przynosi także łączenie tej terapii z remodelingiem – intensywnym, kontrolowanym podgrzewaniem skóry poprzez podczerwień albo fale radiowe. Efekt ten możemy uzyskać dzięki zabiegom Zaffiro oraz Accent XL. Celem wszystkich wymienionych zabiegów jest pobudzenie skóry do głębokiej i radykalnej regeneracji, co w rezultacie prowadzi do powstania młodych komórek i nowego kolagenu. – Warto także nadmienić, że dzięki złożonej terapii laserowej, lekarz może także usunąć szpecącą bliznę po cesarskim cięciu – tłumaczy dr Ilona Wnuk-Bieńkowska z klinik Esteticmed. Terapię, która ma na celu usunąć bliznę i rozstępy warto rozpocząć tuż po ich pojawieniu się, zanim ulegną zwłóknieniu i zblednięciu (ale w przypadku rozstępów będących następstwem ciąży nie wcześniej niż po zakończeniu okresu laktacji). Wcześnie podjęte leczenie przyniesie bowiem największe  i najszybsze oczekiwane rezultaty, a ciało znowu będzie wyglądać rewelacyjnie nawet w skapym bikini 

dlaczego zajadamy stres ??????

Dlaczego zajadamy stres? Poznaj mechanizm, który jest sprawcą nadwagi i otyłości!

Zastanawiasz się, dlaczego tak trudno jest ci powstrzymać się od podjadania w różnych stresujących sytuacjach? Uczucie sytości pomaga rozładować napięcie związane z emocjami takimi jak smutek, złość czy lęk. To sprawia jednak, że uzależniasz się od jedzenia – bo przecież stresu nie da się całkowicie wyeliminować. Jak przerwać to błędne koło? Poznanie mechanizmu nazywanego „emocjonalnym jedzeniem” pomoże ci kontrolować apetyt i zapanować nad swoją nadwagą lub otyłością – a w efekcie skutecznie schudnąć.

Dlaczego zajadamy stres? Poznaj mechanizm, który jest sprawcą nadwagi i otyłości!

Zastanawiasz się, dlaczego tak trudno jest ci powstrzymać się od podjadania w różnych stresujących sytuacjach? Uczucie sytości pomaga rozładować napięcie związane z emocjami takimi jak smutek, złość czy lęk. To sprawia jednak, że uzależniasz się od jedzenia – bo przecież stresu nie da się całkowicie wyeliminować. Jak przerwać to błędne koło? Poznanie mechanizmu nazywanego „emocjonalnym jedzeniem” pomoże ci kontrolować apetyt i zapanować nad swoją nadwagą lub otyłością – a w efekcie skutecznie schudnąć.

Ideałem byłoby jedzenie tylko tyle, ile potrzeba do zaspokojenia rzeczywistych potrzeb organizmu. Jednak w koło jest tyle pokus! Poza tym coraz częściej nie radzimy sobie z życiem – trudna praca, kłopoty osobiste, osamotnienie, brak przyjaciół – a to także dobry pretekst do sięgnięcia po małe słodkie co nieco. Niestety ani lenistwo, ani łakomstwo nie są najczęściej przyczynami objadania się. Powody problemów z odżywianiem tkwią znacznie głębiej i mogą wynikać np. z urazów psychicznych. Nie na darmo osobom z dużą nadwagą i otyłym coraz częściej proponuje się rozmowę z psychoterapeutą.

Od jedzenia można się uzależnić

Przyznajmy szczerze, w stresie wybierzemy prędzej coś słodkiego albo tłustego niż buraki i szpinak. Słodycze na krótko poprawiają nastrój, dają dodatkowy zastrzyk energii. Niestety podjadamy głównie wieczorem lub w nocy, nie dając organizmowi szansy na spalenie nadliczbowych kalorii. Zapominamy, że od jedzenia można się uzależnić, tak samo jak od alkoholu, papierosów i narkotyków. A uzależnienia mają swoje źródło w braku zaspokojenia potrzeb takich jak przynależność do grupy, akceptacja, bezpieczeństwo.

Skłonność do nadmiernego objadania się może być także wyniesiona z domu. W końcu to polska tradycja – zastawiony stół będący niejako wyrazem miłości i gościnności. Po prostu nie wypada nie wyczyścić talerza do ostatniego okruszka. Rodzice często nagradzają też dzieci jedzeniem za dobre oceny. W przyszłości może ono nagradzać się w ten sam sposób np. dodatkową porcją frytek w McDonaldzie za dobre wyniki w pracy.

Ważne

Ważne

Dlaczego zajadamy stres?

dr n. hum. Olaf Truszczyński – specjalista psychologii klinicznej:

W dzieciństwie wszyscy uczymy się, że poczucie bezpieczeństwa wiąże się z matką i karmieniem piersią. To skojarzenie jest zupełnie normalne, ale w życiu człowieka dorosłego może, niestety, przybrać formę wyolbrzymioną i szkodliwą. Kiedy to ma miejsce? W sytuacji, gdy np. nauczymy się reagować na nasze potrzeby emocjonalne poprzez wypełnienie pokarmem żołądka i związane z tym faktem poczucie ulgi i przyjemności. Jest to zaspokojenie co najmniej dwóch podstawowych potrzeb człowieka – głodu i bezpieczeństwa.

Ponieważ wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze związku pomiędzy sytością a poczuciem bezpieczeństwa w sytuacji oddziaływania na nich stresu, nie są także w stanie przerwać tej relacji, którą można nazwać „emocjonalnym jedzeniem”. Zostało naukowo udowodnione, że objadanie się może być sposobem na redukowanie niepokoju i frustracji. Jest też oczywiste, że wielu ludzi reaguje nadmiernym jedzeniem w sytuacji, gdy oddziałujący czynnik stresowy ma charakter niejasny i wywołuje dojmujące uczucie lęku. Ludzie otyli „używają” jedzenia jako sposobu na odzyskanie samokontroli nad własnym poziomem emocji. Można to określić jako zastępczą formę radzenia sobie ze stresem, której ubocznym skutkiem jest zwiększanie się wagi ciała.

W takim przypadku mamy do czynienia ze zjawiskiem błędnego koła, gdzie stres prowadzi do nadmiernego jedzenia, a nadmierne jedzenie do otyłości, obniżenia samooceny i poczucia niemożności wyjścia z sytuacji. Jeśli więc rzeczywistym powodem nadmiernego objadania się jest stres, jedynym sposobem walki z nadwagą jest identyfikacja rzeczywistych źródeł stresu, przywrócenie prawidłowych godzin snu, które zwykle są zaburzone, oraz narzucenie właściwego i powtarzalnego rytmu jedzenia (śniadanie – obiad – kolacja).

Jednak otyłości nie wolno sprowadzać wyłącznie do problemów o charakterze psychologicznym. Może się zdarzyć, że człowiek w pełni usatysfakcjonowany swoim życiem ma olbrzymi i niepohamowany apetyt. To jednak mniejszość. Większość to ludzie, którzy próbują wypełnić nudę, czasem samotność, smutek czy złość uczuciem sytości i odprężenia pojawiającym się w trakcie jedzenia. Z otyłością, niestety, związane jest także spowolnienie ruchowe, brak dyscypliny wewnętrznej i objadanie się w przeróżnych porach dnia. Towarzyszy temu wstyd, poczucie winy, a nawet chęć całkowitego wycofania się z życia towarzyskiego.

Obserwacja naukowa pokazuje, że istnieje konflikt między tendencją do konsumpcji wysokokalorycznych pokarmów w celu szybkiego osiągnięcia uczucia przyjemności a długoterminowymi, negatywnymi dla zdrowia skutkami objadania się. Stres nie może być rozładowywany poprzez jedzenie! Gdy tak się dzieje, staje się czynnikiem sprzyjającym otyłości. Dlatego walcząc z otyłością, trzeba redukować stres.

Jakie techniki mogą w takiej sytuacji być szczególnie przydatne? To m.in. zmiana tempa jedzenia (im wolniej, tym lepiej), ustalenie źródeł napięcia i praca nad ich eliminacją, stosowanie technik relaksacyjnych i unikanie automatycznego reagowania jedzeniem w sytuacji stresu. Gdy poczujemy potrzebę sięgnięcia po coś do zjedzenia, trzeba się chwilę zastanowić, co jest tego przyczyną: zdenerwowanie czy prawdziwy głód. Taka wewnętrzna rozmowa ze sobą pomoże lepiej kontrolować apetyt.

Poszukaj prawdziwej przyczyny swojej nadwagi

Jeżeli nasze problemy z wagą wynikają z nieprawidłowego realizowania potrzeby kontroli i są problemem takiego nagradzania, żeby coś zmienić, musimy zrozumieć przyczyny naszego postępowania. Kolejne drakońskie diety, po których „za dzielność” zjadamy pudełko czekoladek, nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Być może stosowanie coraz wymyślniejszych sposobów na szybkie schudnięcie to objaw tego, że tak naprawdę boimy się przyznać, dlaczego podjadamy smakołyki. Tymczasem bez poznania prawdziwej przyczyny takiego stanu rzeczy nie uda nam się skutecznie odchudzić. W końcu najłatwiej jest zrzucić wszystko na łakomstwo, zamiast przyznawać się do problemów rodzinnych czy lęku przed osamotnieniem. Dlatego walkę z tuszą najlepiej rozpocząć od uczciwego spojrzenia na swoją psychikę i kłopoty, z którymi się borykamy. Później możemy ruszyć na siłownię. A dopiero na koniec – na zakupy.

Ideałem byłoby jedzenie tylko tyle, ile potrzeba do zaspokojenia rzeczywistych potrzeb organizmu. Jednak w koło jest tyle pokus! Poza tym coraz częściej nie radzimy sobie z życiem – trudna praca, kłopoty osobiste, osamotnienie, brak przyjaciół – a to także dobry pretekst do sięgnięcia po małe słodkie co nieco. Niestety ani lenistwo, ani łakomstwo nie są najczęściej przyczynami objadania się. Powody problemów z odżywianiem tkwią znacznie głębiej i mogą wynikać np. z urazów psychicznych. Nie na darmo osobom z dużą nadwagą i otyłym coraz częściej proponuje się rozmowę z psychoterapeutą.

http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/nalogi/dlaczego-zajadamy-stres-poznaj-mechanizm-ktory-jest-sprawca-nadwagi_39924.html

CUKRZYCA…. WSKAZANIE DO ZABIEGU

Dlaczego otyłość wywołuje cukrzycę?

W ostatnich dziesięcioleciach obserwuje się gwałtowny wzrost zapadalności i chorobowości z powodu otyłości i cukrzycy. Wzrost liczby osób z nadwagą i otyłością stwierdza się zarówno w krajach uprzemysłowionych, jak i rozwijających się. Towarzyszy mu zwiększona częstość zespołu metabolicznego i cukrzycy typu 2.
Tkanka tłuszczowa rozwija się z mezodermy i u zdrowego człowieka stanowi od 10 do 29% masy ciała. Liczba komórek tłuszczowych (adipocytów) najbardziej wzrasta w pierwszych 20 latach życia. Masa tkanki tłuszczowej i jej lokalizacja są ściśle związane z ekspresją określonych genów oraz wpływem licznych czynników środowiskowych. U osób, które są otyłe od młodości predyspozycję do produkcji komórek tłuszczowych stwierdza się też w późniejszym wieku. Nadmiar tkanki tłuszczowej i jej lokalizacja oceniane w różnorodnych pomiarach antropometrycznych (wskaźnik masy ciała – BMI i wskaźnik talia-biodro – WHR) są podstawą rozpoznania nadwagi lub określenia stopnia otyłości.
Istotą nadwagi i otyłości jest nadmiar tkanki tłuszczowej. Powoduje go dodatni bilans energetyczny, polegający na dostarczaniu organizmowi zbyt dużej ilości energii w stosunku do indywidualnego zapotrzebowania. Komórki tłuszczowe gromadząc się nie tylko w tkance podskórnej i trzewnej, ale także w różnych narządach, głównie w wątrobie, mięśniach szkieletowych, trzustce, naczyniach krwionośnych, sercu, nerkach, zmieniają ich metabolizm, a tym samym zaburzają prawidłowe ich funkcjonowanie. Zjawisko to nazywamy lipotoksycznością. Polega ona nie tylko na zmianie metabolizmu, ale i przyspieszeniu apoptozy komórek. Funkcją tkanki tłuszczowej jest gromadzenie i uwalnianie zapasów energii oraz aktywność metaboliczna. Adipocyty trzewne cechują się znacznie większą aktywnością metaboliczną w porównaniu z komórkami tłuszczowymi tkanki podskórnej rozmieszczonej w okolicy pośladków i ud. Ta ostatnia tworzy tzw. otyłość genoidalną, czyli typu żeńskiego, charakteryzującą się wolnym obrotem metabolicznym. Metabolizm tej tkanki nasila się głównie w okresie ciąży i karmienia. Nadmiar tkanki tłuszczowej trzewnej charakteryzuje androidalny typ otyłości. Może prowadzić do nadmiernej ekspresji adipokin produkowanych przez komórki tłuszczowe – peptydów o działaniu prozakrzepowym, prozapalnym, promiażdżycowym, prodiabetogennym, sprzyja także powstawaniu zaburzeń lipidowych i wzrostowi ciśnienia tętniczego. Niektórzy autorzy tkankę tłuszczową wisceralną, charakterystyczną dla typu otyłości centralnej (typu męskiego – androidalnego), określają jako największy w ustroju narząd wydzielania wewnętrznego. Niekorzystne ogólnoustrojowe działanie adipokin manifestuje się klinicznie cechami zespołu metabolicznego, cukrzycą typu 2, chorobą niedokrwienną serca oraz wieloma innymi zaburzeniami.
Aktywność metaboliczna tkanki tłuszczowej trzewnej polega na zwiększonym uwalnianiu wolnych kwasów tłuszczowych, hormonów (leptyna, rezystyna, adiponektyna, angiotensynogen, angiotensyna II, estrogeny, kortyzon, testosteron), molekuł prozapalnych (IL-6 – interleukina-6, TNF-α – ang. tumor necrosis factor, czynnik martwicy guza), molekuł prozakrzepowych (PAI-1 – inhibitor aktywatora plazminogenu 1). U osób z otyłością stwierdza się zwiększone stężenie białka ostrej fazy (CRP), co jest wykładnikiem zwiększonego ryzyka zawału mięśnia serca. Zmniejszenie stężenia adiponektyny obserwowane w otyłości trzewnej wywołuje efekt diabetogenny i aterogenny, ponieważ adiponektyna zwiększa wrażliwość na insulinę oraz wykazuje działanie przeciwzapalne. Zaś obniżenie stężenia zaburza homeostazę insuliny. W otyłości trzewnej stwierdza się wzrost aktywności osi podwzgórzowo-przysadkowej, zwiększoną aktywność układu współczulnego, nasilenie reakcji zapalnych, co doprowadza do uszkodzenia funkcji śródbłonka i mięśniówki naczyń. Do tkanki tłuszczowej trzewnej wnikają makrofagi powodując zwiększoną aktywność IL-6 i TNF-α, a stanowi to kolejne ogniwo aktywacji stanu zapalnego, przyczyniając się do nieprawidłowego transportu glukozy i zaburzeń w działaniu insuliny. Cytokiny prozapalne zwiększają także insulinooporność. Insulinooporność i hiperinsulinemia wpływają na zwiększoną aktywność zakrzepową.
Istnienie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy otyłością i cukrzycą typu 2 wydaje się nie podlegać dyskusji. Chociaż dokładny patomechanizm prodiabetogennego działania tkanki tłuszczowej nie został dotychczas wyjaśniony.
U osób otyłych najważniejszymi czynnikami ryzyka cukrzycy typu 2 są:
  • czas trwania otyłości
  • lokalizacja tkanki tłuszczowej.
Androidalny typ otyłości stanowi największe zagrożenie zaburzeń gospodarki węglowodanowej. Nadmiar tkanki tłuszczowej trzewnej i zaburzenia gospodarki węglowodanowej mają wiele cech wspólnych. Podobieństwa otyłości i cukrzycy:
  • czynniki ryzyka
  • predyspozycje genetyczne
  • wiek
  • nieprawidłowy sposób odżywiania (spożywanie pokarmów wysoko przetworzonych o dużej zawartości energii pochodzącej głównie z węglowodanów prostych i tłuszczów)
  • zbyt mała aktywność fizyczna
  • dobre warunki socjoekonomiczne
  • przebieg kliniczny
  • szybko rosnąca zapadalność i chorobowość
  • przewlekły charakter schorzenia
  • korzystne efekty leczenia niefarmakologicznego
  • powikłania
  • choroby wielu tkanek i narządów, głównie (ale nie tylko) o etiologii miażdżycowej
  • zwiększona częstość występowania nowotworów
  • pogorszenie jakości życia
  • skrócenie życia.
Współzależność pomiędzy otyłością i cukrzycą jest powszechnie znana. Nadal nie znaleziono jednak odpowiedzi na wiele podstawowych pytań. Nie wiemy na przykład dlaczego nie wszyscy otyli zapadają na cukrzycę typu 2. Pomimo tych zastrzeżeń coraz powszechniej używa się terminu diabesitas od diabetes– cukrzyca i obesity– otyłość, w celu podkreślenia związku pomiędzy tymi dwoma zespołami chorobowymi.
Wydaje się, że u osób otyłych podstawową rolę w rozwoju cukrzycy odgrywa insulinooporność, tzn. zmniejszenie wrażliwości tkanek i narządów na insulinę. Do insulinooporności doprowadza głównie nieprawidłowy metabolizm wolnych kwasów tłuszczowych. Adipocyty trzewne charakteryzują się nadmierną aktywnością lipolityczną, która oporna jest na antylipolityczne działanie insuliny. Insulinooporność wywołana przez wolne kwasy tłuszczowe poprzedza wystąpienie cukrzycy typu 2, jest też jednym z najważniejszych mechanizmów ją wywołujących. Fizjologicznym efektem działania insuliny, produkowanej przez komórki β wysp Langerhansa trzustki, jest obniżenie stężenia glukozy w osoczu krwi. Efekt ten wywoływany jest przez wpływ na metabolizm wątroby i tkanek pozawątrobowych, głównie mięśni szkieletowych i tkanki tłuszczowej. W przypadku insulinooporności dochodzi do wielu zaburzeń metabolicznych, m.in. zwiększenia produkcji glukozy przez wątrobę (glukoneogeneza), zmniejszenia wychwytu glukozy przez mięśnie szkieletowe, zwiększenia aktywności lipolitycznej tkanki tłuszczowej, zaburzeń lipidowych oraz przyspieszenia aterogenezy. Następstwem insulinooporności jest wzrost glikemii, stan przedcukrzycowy oraz cukrzyca typu 2. Insulinooporność wpływa nie tylko niekorzystnie na metabolizm glukozy, ale także na metabolizm lipidów. Generuje wzrost aktywności lipazy wątrobowej powodując powstawanie zwiększonej liczby małych gęstych lipoprotein o niskiej gęstości (LDL, ang. low density lipoproteins). Biorą one udział w wytwarzaniu komórek piankowatych, cechują się bowiem dużą zdolnością penetracji przez śródbłonek naczyń. Insulinooporność przyczynia się także do podwyższenia stężenia triglicerydów i obniżenia stężenia frakcji HDL cholesterolu (HDL, ang. high densitylipoprotein). Powstaje wówczas tzw. aterogenny profil lipidowy, charakterystyczny dla cukrzycy typu 2, na który składają się:
  • podwyższone stężenie cholesterolu frakcji LDL
  • obecność małych gęstych cząsteczek LDL
  • obniżone stężenie cholesterolu frakcji HDL
  • podwyższone stężenie triglicerydów
  • podwyższone stężenie apolipopreteiny B.
Nadmierny napływ wolnych kwasów tłuszczowych do wątroby zmienia metabolizm hepatocytów, powodując zwiększoną produkcję i uwalnianie glukozy. Insulinooporność w wątrobie zmniejsza degradację apolipoproteiny B i równocześnie zwiększa produkcję lipoprotein bogatych w glicerol. Duża aktywność lipolityczna tkanki tłuszczowej trzewnej powoduje uwalnianie glicerolu i wolnych kwasów tłuszczowych przechodzących do krążenia. Ułatwia to bogata sieć naczyń włosowatych w tkance tłuszczowej trzewnej.
W tkance tłuszczowej trzewnej stwierdza się dużą liczbę receptorów β-adrenergicznych, przy jednocześnie małej liczbie receptorów α. Adipocyty trzewne słabo reagują na hamowanie lipolizy przez insulinę. W wątrobie, głównie w okresie postabsorpcyjnym, dochodzi do zwiększonej produkcji glukozy w procesie glukoneogenezy, w którym jako substraty wykorzystywane są głównie glicerol i mleczany. Efektem nadmiernego napływu wolnych kwasów tłuszczowych do wątroby jest wzrost lipemii i glikemii.
W stanach insulinooporności mięśnie szkieletowe nie wykorzystują prawidłowo glukozy jako źródła energii, co przyczynia się do wzrostu glikemii. Otyłość trzewna generuje także zwiększone wydzielanie insuliny przez komórki β trzustki, przyczyniając się do zaburzeń metabolizmu glukozy
W patogenezie cukrzycy typu 2 biorą udział trzy podstawowe mechanizmy:
  • postępujące zaburzenie wydzielania insuliny przez komórki β trzustki
  • insulinooporność
  • wzmożona produkcja glukozy w wątrobie.
Po jakimś czasie insulinooporność może się zmniejszać lub utrzymywać na stałym poziomie. Zmniejsza się głównie pod wpływem redukcji masy ciała, wysiłku fizycznego, diety oraz leczenia farmakologicznego. Niezależnie od zmniejszenia się insulinooporności czynność komórek β ulega stopniowemu pogarszaniu. U osób zdrowych insulina wydzielana jest pulsacyjnie i z posiłkami. U osób otyłych bez cukrzycy jest wydzielana podobnie, ale pomiędzy posiłkami i po posiłkach wydzielanie jest zwiększone. U chorych na cukrzycę typu 2 na początku choroby międzyposiłkowe wydzielanie insuliny może być niezmienione, ale jest zaburzone wydzielanie w odpowiedzi na posiłek. U otyłych chorych na cukrzycę redukcja masy ciała ogranicza produkcję insuliny poprzez zwiększenie insulinowrażliwości, nie powoduje to jednak poprawy poposiłkowego wydzielania insuliny. Obserwacje powyższe skłaniają do podejmowania działań terapeutycznych o charakterze prewencyjnym. Wydaje się, że zapobieganie otyłości u dzieci i młodzieży może uchronić przed wystąpieniem cukrzycy typu 2 w wieku dojrzałym. Wzrost liczby osób otyłych, u których występują kliniczne cechy zespołu metabolicznego oraz cukrzyca, stanowi coraz większy problem dla pracowników służby zdrowia. Skutki otyłości obejmują zaburzenia funkcji wielu organów i narządów, doprowadzając do poważnych schorzeń i zwiększonej umieralności. Dlatego też wydaje się, że otyłość należy traktować jako jedno z najpoważniejszych zagrożeń cywilizacyjnych, a jej zapobieganie i leczenie powinno być wielokierunkowe i interdyscyplinarne.

Przyczyny otyłości

Dzienne zapotrzebowanie na kalorie zależy od wagi ciała, wieku, płci, wzrostu oraz aktywności fizycznej. Przyjmuje się jednak, że w przypadku umiarkowanej aktywności fizycznej dzienne zapotrzebowanie energetyczne dorosłego mężczyzny wynosi 2500 kcal, a kobiety 2000 kcal. Gdy organizmowi dostarczana jest większa ilość energii, niż jest w stanie spalić, kalorie przetwarzane są w tkankę tłuszczową.

Głównymi przyczynami otyłości są:

Niewłaściwe nawyki żywieniowe

  • Spożywanie dużej ilości produktów bogatych w tłuszcz i cukier
  • Brak warzyw i owoców w codziennej diecie
  • Nadmierna konsumpcja alkoholu
  • Jedzenie zbyt dużych porcji jedzenia
  • Podjadanie między posiłkami
  • Zbyt obfite kolacje

Brak aktywności fizycznej

Rozwój technologii, rozpowszechnienie transportu publicznego, zwiększone zapotrzebowanie na pracowników umysłowych – to wszystko przyczyniło się do tego, że w dzisiejszych czasach coraz częściej prowadzimy niemal wyłącznie siedzący tryb życia. Dorośli ludzie powinni być aktywni fizycznie przez przynajmniej 30 minut dziennie.

Czynniki genetyczne

Prawdą jest, że czynniki genetyczne mogą być powodem otyłości. Odziedziczony po rodzicach wzmożony apetyt lub wolna przemiana materii mogą w znacznym stopniu przyczynić się do rozwoju nadwagi. Istnieją także choroby genetyczne, takie jak Zespół Pradera-Williego, które objawiają się obniżonym zapotrzebowaniem energetycznym oraz niepohamowanym uczuciem głodu. Ostatnie badania wskazują jednak, że dzięki regularnej aktywności fizycznej genetyczne skłonności do tycia mogą zostać zredukowane o nawet 40%.

Choroby i leki

Otyłość może rozwinąć się wskutek zachorowania na pewne choroby – na przykład Zespół Cushinga lub niedoczynność tarczycy. Znaczny wzrost wagi może także nastąpić w wyniku zażywania niektórych leków, takich jak na przykład kortykosteroidy i antydepresanty. Niektóre osoby doświadczają także znacznego przyrostu masy ciała po rzuceniu palenia.

 

Dlaczego tyjemy ???

Dlaczego ?? dobre pytanie. Większość z nas nie widzi problemu w samych nas. Winę zrzucamy zawsze na choroby, przemianę materii itd. Ale to prawda. Sami sobie wmawiamy, że mamy zła przemianę materii ale nie robimy nic w tym kierunku, żeby ja poprawić.  Zrzucamy na choroby, ale ich nie leczymy i nie staramy się z tym poradzić i schudnąć. Ja wiem o tym doskonale. tyle  że moja otyłość wzięła się bardziej z przyczyn psychologicznych niż zdrowotnych. W sumie….to też choroba.  Ja gdy zamknęłam się w domu zaczęłam tyć. Skończyłam studia, rozwiodłam się wcześniej, miałam problemy przez to – i nadal je mam. Więc trzeba było sobie jakoś czas umilać, gdy sie zostawało samemu w domu, każdy ma swoje życie, którego ja nie miałam. Byłam sama z moimi synami, lecz gdy na weekendy zostawałam sama , pocieszałam się jedzeniem. Teraz o tym wiem i to widzę. I z ręką na sercu mogę się do tego przyznać. Ale wcześniej nie dałam sobie przemówić do rozumu. Gdy koleżanki mówiły, że bardzo przytyłam jakoś to do mnie nie docierało i myślałam, że robią mi na złość i dlatego tak mówią.  Człowiek uczy się na błędach, ja staram sie ich nie popełniać, więc bardzo staram się pilnować tego co jem i ile. Nie chciałabym nigdy w życiu przytyć . Jak tak się wydarzy to nie wiem jak to zniosę. Chyba bym tego nie ogarnęła psychicznie. Dla mnie to był jakiś koszmar tak wyglądać jak wyglądałam. Nie chciałabym zawieźć nikogo, szczególnie mojego narzeczonego i moich synów.

A dlaczego tyjemy ? nie koniecznie przez choroby ……..

oto artykuł

 

Dlaczego jednym odkłada się w biodrach byle ciasteczko, a inni jedzą codziennie batoniki i cieszą się zgrabną figurą? Powody otyłości mogą być różne.
Czasem to metabolizm
Nierzadko słyszy się, że otyłość jest dziedziczona.

Rzeczywiście w niektórych rodzinach jest więcej osób otyłych, niż w innych. Jednak nawet genetyczna skłonność do nadmiernego apetytu, bądź zaburzenia w ośrodkach głodu i sytości w mózgu nie skazują na tę chorobę. To przekazywane z pokolenia na pokolenie złe nawyki żywieniowe są odpowiedzialne za kontynuowanie fali otyłości w rodzinie. Innym problemem mogą być indywidualne problemy metaboliczne – jedni spalają kalorie szybciej, inni dużo wolniej i niewiele można z tym zrobić. Jednak przy zachowaniu stałej aktywności fizycznej oraz dobrze zbilansowanej diety, można utrzymać wagę na odpowiednim poziomie. Osoby mające problemy z nadwagą lub otyłością zazwyczaj zdają sobie sprawę, że przyczyną ich choroby jest to, iż mało się ruszają, jedzą zbyt dużo, mają problem z komponowaniem posiłków, które zwykle są zbyt kaloryczne i niedostosowane do zapotrzebowania organizmu. Podjadanie pomiędzy posiłkami objawia się dodatkowymi centymetrami w obwodzie talii czy kolejnymi „oponkami”. Każdy walczy jak może Sposobem walki z niechcianymi kilogramami są różnorakie diety, odstawianie słodyczy, bądź posiłków typu fast-food. Początkowo przynoszą one skutek i już po kilku tygodniach wyrzeczeń oraz drakońskiej diety, wskazówka wagi przychylnie wędruje w kierunku upragnionej liczby, a zbyt ciasne dżinsy leżą prawie idealnie. Taki rezultat motywuje do dalszej pracy i odstawienia kolejnych produktów. Szybko jednak może okazać się, że efekt odchudzania nie jest trwały a zrzucone kilogramy szybko powrócą, co może się silnie odcisnąć na samopoczuciu i może się skończyć „zajadaniem” problemu. Zależność pomiędzy tyciem a żywieniem jest oczywista. Jednak najczęściej to nie zbyt duże i zbyt kaloryczne ilości jedzenia są bezpośrednią przyczyną tycia, ale problemy natury psychologicznej. Tycie to często skutek długotrwałego stresu bądź próba radzenia sobie z negatywnymi emocjami. Jeśli tego sobie nie uzmysłowimy, odchudzanie się nie powiedzie. – Wśród psychologicznych przyczyn otyłości możemy wyróżnić zaburzenia związane z siłą woli, które polegają przede wszystkim na niemożności kontrolowania ilości spożywanego pokarmu, a w efekcie prowadzą do przejadania – mówi dr inż. Elżbieta Grzych-Tuleja, dietetyk z Centrum Leczenia Otyłości. – Jedzenie służy też często do pocieszania się, uciszania negatywnych emocji związanych z niską samooceną, poczuciem bezradności czy nadmiernym dążeniem do perfekcji. U introwertyków i osób izolujących się od innych, jedzenie może pełnić funkcję łagodzenia przykrych stanów emocjonalnych i poczucia samotności. Dla wielu osób jedzenie jest też formą radzenia sobie z kłopotami, pozwala zapanować nad niepokojem, złością czy poczuciem winy, a także jest sposobem na nudę. Jak się odchudzić Bez względu na to, czy wina za zbędne kilogramy leży w naszych nawykach, metaboliźmie czy psychice, możemy się odchudzić. Pod warunkiem, że trwale zmienimy styl życia. Będziemy się właściwie się odżywiać i regularnie uprawiać sport, choćby najmniej angażujący, ale taki, który sprawia przyjemność. – Przed odchudzaniem warto wykonać podstawowe badania, takie jakie morfologia, lipidogram, poziom TSH (hormon tarczycy) czy poziom cukru we krwi, by wykluczyć inną możliwą przyczynę otyłości, wykryć wszelkie nieprawidłowości, a w razie potrzeby dobrać stosowne zalecenia dietetyczne i wdrożyć odpowiednie leczenie – podpowiada dietetyczka.

Czytaj więcej: http://www.nowiny24.pl/styl-zycia/zdrowie-i-uroda/art/6183203,otylosc-siedzi-w-glowie-dlaczego-tyje,id,t.html

Leptyna – hormon sytości

Każdy organizm działa według własnego zegara biologicznego, który dzieli się na dzień i noc. Nie ważne, co zaplanujemy do zrobienia, jeśli nie podporządkujemy się jego rytmowi, nie będziemy efektywnie funkcjonowali. Czasem jednak nawał obowiązków sprawia, że zaciera się granica i w nocy zamiast spać – jesteśmy aktywni. Zegar może szwankuje, ale waga ma się dobrze, nawet bardzo dobrze. Z pewnością nie ma osoby, która nie zastanawiałaby się nad tym, dlaczego jednego dnia jesteśmy najedzeni mimo małych porcji, a drugiego objadamy się, ale nadal czujemy niedosyt. Kobiety argumentują to zapewne cyklem menstruacyjnym, jednak nie zawsze jest to trafne wytłumaczenie. Może być to bowiem efekt zakłócenia równowagi między hormonami spełniającymi ważną rolę w odchudzaniu – greliną i leptyną. sen Sposoby na bezsenność oraz … na zdrowy sen. Nie możesz spać w nocy? Trapią Cię koszmary? Poznaj niezawodne sposoby na bezsenność! czytaj więcej Leptyna i grelina Grelina i leptyna to dwa przeciwstawne hormony odpowiadające za uczucie sytości i głodu. Prawdą jest, że o naszej wadze decydują w pewnym zakresie różnego rodzaju diety i ćwiczenia, jednak to one mają decydujący wpływ na skuteczność procesu odchudzania. apetyt Jak opanować wilczy apetyt? Będąc na diecie jesteś głodny i absolutnie nic nie jest Cię w stanie powstrzymać przed zjedzeniem pysznej, kalorycznej przekąski? Mamy dobrą wiadomość – apetyt można wytresować! czytaj więcej Leptyna a odchudzanie Leptyna to hormon, który wysyła informację do naszego mózgu, że jesteśmy najedzeni, dzięki czemu nie mamy ochoty na kolejną przekąskę. Leptyna jest więc hormonem sytości, a im jej mniej, tym słabszy sygnał dociera do mózgu i tym więcej musimy zjeść, żeby się nasycić. Odpowiednio wysoki poziom leptyny jest zatem pomocny w procesie odchudzania. Istnieje jednak pewien paradoks. O ile u osób szczupłych wszystko funkcjonuje bez zarzutu, o tyle osoby z nadwagą, posiadające nadmiar leptyny, z czasem uodparniają się na jej działanie. Skutkuje to tym, że odczuwają głód dużo częściej i silniej. Bardzo ważną rolę odgrywa także sen, którego niedobór jest kolejnym czynnikiem obniżającym poziom leptyny. Im więcej jesteśmy aktywni nocą i mniej śpimy, tym większe prawdopodobieństwo, że przytyjemy. Grelina – hormon głodu Grelina odpowiedzialna jest za uczucie głodu. Grelina natomiast odpowiada za uczucie głodu i taką też informację wysyła do mózgu. To przez nią właśnie czujemy się głodni i mamy ochotę na kolejną przekąskę. Zatem im więcej greliny, tym więcej jesteśmy w stanie zjeść. Warto wobec tego dowiedzieć się, kiedy jej poziom wzrasta, a kiedy spada. Otóż spada jedynie po posiłku lub podczas aktywności fizycznej i jest to dobra wiadomość dla osób ćwiczących regularnie. Jest jednak również zła wiadomość – wzrost greliny obserwujemy dużo częściej, a mianowicie w trakcie jedzenia, podczas silnego stresu oraz przy niedoborach snu. Niestety stres i brak snu w dzisiejszych czasach towarzyszą nam coraz bez ustanku, czego konsekwencją jest rosnąca liczba otyłych osób. Rada? Jeśli chcemy, aby leptyna i grelina zachowały równowagę, zacznimy od zmiany swojego dotychczasowego stylu życia. Pamiętajmy, że powinniśmy spać 7–8 godzin, bo tylko wtedy organizm jest wypoczęty i gotowy do działania. Ponadto unikajmy obfitych posiłków przed snem i dużych ilości alkoholu bądź używek, a po jedzeniu odczekajmy najlepiej 15 minut, zamiast rozglądać się za kolejną dokładką. Te proste zasady sprawią, że będziemy wyspani, wypoczęci i gotowi do pracy, ale przede wszystkim zachowamy szczupłą sylwetkę.

Od leptyny do greliny. Koniec z efektem jo-jo!

To nie kalorie, lecz hormony tkanki tłuszczowej mogą uniemożliwiać odchudzanie – twierdzi Lynne McTaggart. Oto sposób na ich trwałe zrównoważenie.

Kilka lat temu zespół hiszpańskich lekarzy zebrał grupę 105 dwudziesto- i trzydziestokilkuletnich ludzi z nadwagą. U wszystkich tych osób zastosowano ośmiotygodniową dietę o ograniczonej kaloryczności. Na początku wyglądało na to, że jest ona skuteczna. Członkowie grupy stracili przeciętnie około 5 proc. masy ciała, co oznaczało, że każda osoba ważąca około 76 kg schudła ponad 4 kg. Pierwotnie eksperyment przebiegał więc pomyślnie.

Cztery miesiące później naukowcy ponownie zgromadzili uczestników badania, aby sprawdzić, czy utrzymali wagę. Byli skonsternowani, kiedy odkryli, że dużej liczbie osób na powrót przybyły wszystkie stracone kilogramy. Kiedy lekarze przeprowadzili dalsze badania, pojawił się ważny trop wskazujący na to, dlaczego tak wielu uczestników doznało owego efektu jo-jo. Nie chodziło o to, że badana grupa nie przestrzegała diety.

Ściśle mówiąc, właściwie nie miało to wiele wspólnego ze spożywanym pokarmem. Organizmy uczestników nie rozpoznawały już właściwości pożywienia. Ich hormonalne termostaty tłuszczowe działały na pełnych obrotach, lecz funkcjonowały nieprawidłowo, nie wysyłały bowiem do mózgu prawidłowych informacji na temat pokarmu.

U osób, które powróciły do swojej wagi, hiszpański zespół odkrył podwyższony poziom hormonu o nazwie leptyna i obniżony poziom innego hormonu o nazwie grelina. Na tej podstawie naukowcy wywnioskowali, że te powiązane z apetytem związki mogą odgrywać istotną rolę w odzyskiwaniu kilogramów po diecie.

Nowo odkryte hormony

Oba hormony, odkryte w latach 90. ubiegłego wieku, to czynniki regulujące apetyt i poziom tłuszczu. Leptyna – wytwarzana w zgromadzonych komórkach tłuszczowych (tkance tłuszczowej) – jest właściwie hormonem białkowym krążącym po krwiobiegu w celu sygnalizowania mózgowi poziomu paliwa w organizmie i informowania go, czy dostarcza ono odpowiedniej ilości energii.

Leptynę można uznać za rodzaj regulatora tłuszczu. Hormon stale informuje mózg, czy organizm odczuwa głód. (fot.TipsTimesAdmin, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Kiedy kończymy posiłek,

leptyna jest uwalniana z zapasów tłuszczu do krwiobiegu. Ostatecznie dociera do mózgu, aby dostarczyć mu wiadomość o tym, że jesteśmy najedzeni, a organizm ma teraz pewną ilość dostępnej energii.

W rezultacie leptynę można by nazwać regulatorem tłuszczu. Hormon ten stale informuje mózg, czy odczuwamy głód i jaka ilość tłuszczu znajduje się obecnie w naszym organizmie, podobnie jak wskaźniki na desce rozdzielczej w samochodzie pokazują, ile benzyny pozostało w baku.

Jak to ujmuje Robert H. Lustig, profesor pediatrii na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco i specjalista w dziedzinie otyłości, leptyna to nie hormon tłuszczowy, lecz „głodowy”, który jest wytwarzany, aby informować mózg, że potrzebujemy więcej jedzenia.

Kiedy poziom leptyny wzrasta, apetyt słabnie i czujemy się najedzeni.

Zwiększa się również tempo przemiany materii. Mózg uznaje, że ilość pokarmu i tłuszczu jest wystarczająca do normalnego funkcjonowania organizmu. To z kolei przywraca poziom leptyny do normy. Wówczas jedzenie traci swój urok i nie smakuje tak dobrze, co pomaga sygnalizować, że zjedliśmy już wystarczająco dużo.

Przemiany te normują również przemianę materii w organizmie, co pozwala spożywać normalne ilości pokarmu i umożliwia zachodzenie złożonych energochłonnych procesów, takich jak dojrzewanie płciowe i ciąża.

Kiedy przechodzimy na dietę i tracimy tłuszcz, organizm naturalnie wytwarza mniej krążącej po krwioobiegu leptyny. W konsekwencji kiedy jej poziom spada poniżej pewnej wartości, mózg uznaje, że głodujemy, i podejmuje szereg inicjatyw w celu przywrócenia homeostazy (równowagi) energetycznej. Do najbardziej podstawowych z tych działań należy stymulacja nerwu błędnego biegnącego od mózgu do jamy brzusznej i kierującego magazynowaniem energii, który spowoduje zwiększenie apetytu.

W trakcie trwania diety często mamy zbyt mało krążącej po krwiobiegu leptyny. W jednym z prowadzonych na niewielką skalę badań z wykorzystaniem funkcjonalnego magnetycznego rezonansu jądrowego (ang. functional magnetic resonance imaging, fMRI) naukowcy dowiedli, że otyli ochotnicy, którzy stracili 10 proc. masy ciała, wykazali również zmiany w zakresie aktywności nerwów w obrębie całego mózgu w odpowiedzi na wizualne sygnały dotyczące żywności. Wskazuje to na stan niedoboru leptyny.

Leptyna reguluje również tempo rozkładu tłuszczu. Kiedy jej poziom wzrasta, przyspiesza również jego metabolizm. Kiedy jesteśmy na diecie i stężenie tego hormonu obniża się, to samo dzieje się z tempem przemian tłuszczowych.

Często to właśnie dlatego osoby odchudzające się docierają do etapu stagnacji w procesie utraty masy ciała.

W przekonaniu, że znajduje się w stanie głodu, organizm uruchamia rodzaj trybu awaryjnego i spowalnia wszystkie fizjologiczne procesy w celu maksymalnego wykorzystania pozostałej mu energii.

 

Leptyna – klucz do szczupłej sylwetki

Jeszcze dwadzieścia lat temu o leptynie nie słyszał nikt, dziś wiadomo już, że hormon czynnie uczestniczy w gospodarce energetycznej organizmu, a nieprawidłowości w jego wydzielaniu czy wrażliwości tkankowej nieuchronnie prowadzą do przyrostu masy ciała. Poziom leptyny skorelowany jest z poziomem tkanki tłuszczowej oraz jakościowym i ilościowym składem diety, a co szczególnie istotne – zarówno nadmiar jak i niedobór tego hormonu może upośledzać proces spalania tłuszczu i sprzyjać jego gromadzeniu w ustroju. Zrozumienie mechanizmów działania leptyny, a przede wszystkim poznanie naturalnych sposobów na modulowanie jej aktywności stanowić może klucz do osiągnięcia wymarzonej sylwetki.

Czym jest leptyna?

Leptyna jest hormonem peptydowym syntetyzowanym głównie przez adipocyty, czyli komórki tworzące tkankę tłuszczową, oprócz tego niewielkie jej ilości wytwarzane są w łożysku, żołądku i w mięśniach. Zauważono, że poziom leptyny w ustroju skorelowany jest z poziomem tkanki tłuszczowej, im większe zatłuszczenie – tym hormonu tego hormonu jest więcej. Wiadomo także, że leptyna współdziała bądź moduluje aktywność innych hormonów, takich jak regulującą poziom glukozy we krwi insulinę czy stymulujący łaknienie neuropeptyd Y, ale jej potencjalny zasięg jest o wiele większy i obejmuje także glikokortykoidy, androgeny, hormony tarczycy…  Zdaniem specjalistów leptyna jest czymś w rodzaju łącznika pomiędzy tkanką tłuszczową a innymi narządami i układami.

Leptyna a otyłość i nadwaga

Teoretycznie leptyna jest sprzymierzeńcem wszystkich osób chcących pozbyć się nadmiaru kilogramów. Hormon ten bowiem  z jednej strony nasila wydatkowanie energii, a z drugiej zmniejsza łaknienie. Jednak u osób z nadwagą i otyłych poza nielicznymi przypadkami nie stwierdza się niedoboru tego hormonu. Mało tego, poziom leptyny jest u nich podwyższony, co skorelowane jest ze znacznym zatłuszczeniem organizmu. Problemem jest przede wszystkim upośledzenie wrażliwości receptorów na działanie tego hormonu, w praktyce oznacza to, że do podwzgórza nie docierają sygnały „sytości”, wydatkowanie energii nie ulega nasileniu pomimo wzrostu poziomu leptyny. Pojawiają się natomiast inne konsekwencje takiego stanu rzeczy, jak choćby nasilenie aktywności cytokin prozapalnych, upośledzenie wrażliwości insulinowej, rozwój chorób układu krążenia.

Leptyna a zabiegi odchudzające

Patologicznie podwyższony poziom leptyny można obniżyć poprzez zastosowanie odpowiedniej diety i zwiększenie aktywności fizycznej. Nie tylko będący następstwem takich zabiegów spadek zatłuszczenia organizmu, ale także sam deficyt energetyczny obniżają wyraźnie wydzielanie leptyny i jej poziom w krwiobiegu. Produkcja tego hormonu związana jest bowiem zarówno z poziomem tkanki tłuszczowej jak i także ze spożyciem pokarmu. Obniżenie podaży energii (a także zwiększenie jej wydatkowania), zmniejszenie konsumpcji hiperglikemicznych i insulinogennych produktów żywnościowych już po kilku bądź kilkunastu dniach przynosi w tym zakresie bardzo wyraźne efekty i sprzyja poprawie wrażliwości leptynowej. Jak się okazuje jednak, spadek poziomu leptyny, który w przypadku osób otyłych jest zajwiskiem korzystnym, może także niekiedy okazać się źrodłem problemów.

Druga strona medalu

Wspominałem już wcześniej, że leptyna jest sprzymierzeńcem osób pracujących nad estetyką sylwetki, o ile oczywiście jej poziom nie jest nadmiernie wysoki, a receptory prawidłowo reagują na sygnały przez nią wysyłane. Zbytnie obniżenie poziomu tego hormonu, będące następstwem restrykcji kalorycznych, intensywnych treningów i zmniejszeniem zatłuszczenia organizmu jest przyczyną niepożądanych następstw takich jak spowolnienie metabolizmu i zwiększenie łaknienia. Doświadczają tego przede wszystkim osoby odchudzające się już od dłuższego czasu czy też mające za sobą spory ubytek masy ciała, szlifujące formę, próbujące wyeksponować szczegóły sylwetki, walczące z resztkami zalegającego jeszcze gdzieniegdzie tłuszczu. W ich wypadku obniżony poziom leptyny sprawia, że efekt rozmaitych zabiegów redukcyjnych jest nieproporcjonalny do włożonego wkładu pracy i poświęcenia. Taki stan rzeczy deprymuje, zniechęca, sprzyja rezygnacji z działania i doprowadza do wniosków typu „osiągnąłem już maksimum swoich możliwości”. Na szczęście poziom leptyny można skutecznie podnieść!

Rozwiązanie problemu

Wiemy już, że na poziom leptyny wpływają dwa podstawowe czynniki: ilość tkanki tłuszczowej oraz dieta. Są wiec dwa sposoby, na zwiększenie produkcji tego hormonu, pierwszy – czyli wzrost obwodu pasa – z wiadomych względów zupełnie nas nie interesuje, pozostaje więc manipulacja składem ilościowym i jakościowym jadłospisu. Badania naukowe pokazują, że już krótkookresowe, trwające kilkanaście godzin zwiększenie spożycia energii może wyraźnie podnieść poziom leptyny. Szczególnie dobrze sprawdzają się tutaj produkty zasobne w węglowodany, to właśnie nasilona odpowiedź glukozowa i insulinową sprzyja zwiększonej produkcji interesującego nas hormonu, czego efektem jest przyspieszenie tempa przemiany materii i zmniejszenie łaknienia.

Hamburger, pizza, czekolada…

Doświadczenie pokazuje, że do zabiegów obliczonych na podniesienie poziomu leptyny całkiem nieźle nadają się dani typu fast food, słodycze, a także dżemy czy soki. Niektórzy praktycy polecają wprowadzić takie odstępstwa jedynie w formie jednego, wybranego posiłku wskazując, iż już doraźny wzrost sekrecji insuliny wpływa na poziom leptyny, inni natomiast sugerują całodniowe „oszustwa”. Zarówno jedna i druga wersja jest mocno kontrowersyjna, a zdania na temat wyższości potencjalnych wad i zalet tego typu praktyk są mocno podzielone. Jedno jest pewne, tego typu praktyki zarezerwowane są dla osób z relatywnie niskim poziomem tkanki tłuszczowej, redukujących już od pewnego czasu i nie powinny być stosowane częściej niż raz w tygodniu, a wg niektórych – raz na dwa tygodnie.

Podsumowanie

Leptyna jest hormonem silnie związanym z gospodarką energetyczną organizmu, a jej zasięg obejmuje funkcjonowanie wielu układów i narządów. W rozważaniach dotyczących skutecznego spalania tłuszczu, podejmowanych w ramach rozmaitych artykułów czy forumowych dyskusji często porusza się kwestię aktywności insuliny czy kortyzolu, a rola leptyny  niestety zazwyczaj jest pomijana. Zrozumienie pewnych aspektów związanych z działaniem tego hormonu, a przede wszystkim nauczenie się praktycznego manipulowania jego poziomem za pomocą odpowiednich zabiegów żywieniowych może okazać się ważnym elementem pracy nad estetyką sylwetki.

http://bonavita.pl/leptyna-i-grelina-hormony-sytosci-i-głodu

http://oczymlekarze.pl/raporty/1900-schudnij-na-lato/1899-od-leptyny-do-greliny-koniec-z-efektem-jo-jo

 

GRELINA- HORMON GŁODU WYCIĘTY RAZEM Z RESEKOWANYM ŻOŁĄDKIEM

portale  abczdrowie.pl oraz chudniesz-wygrywasz.pl piszą takie fajne ciekawostki na temat hormonu głodu, który wydzielany jest do mózgu i daje sygnał o naszym głodzie i sytości. Ja myślę, że większość z nas kto to przeanalizuje dojdzie do wniosku że bardzo często jemy bardzo dużo nie będąc nawet głodnym…..No tak mają grubaski w tym i ja – miałam tak….został mi wycięty ten kawałek żołądka, który wydziela greline. Nie czuje głodu fizycznego natomiast ten psychiczny pozostaje. Trzeba się bardzo pilnować żeby nie mylić głód psychiczny z głodem fizycznym. Oczami więcej zjemy niż naprawdę to nam potrzebne. A może gdyby potrawy wyglądały brzydko  to mniej chciało by nam się jeść ???

 

Hormony głodu i sytości – jak dieta wpływa na ich poziom?
Hormony głodu i sytości – jak dieta wpływa na ich poziom?

Przyjmowanie pokarmów to warunek, który każdy z nas musi spełnić, aby móc normalnie funkcjonować. Z mechanizmem tym związane są odczucia głodu i sytości.

Głód jest tym większy, im dłuższa przerwa między kolejnymi posiłkami. Kiedy się pojawia uruchomione zostają zachowania mające na celu znalezienie pożywienia. To prowadzi do spożycia posiłku i pojawienia się uczucia sytości. To dzięki niemu w miarę jedzenia odczuwamy potrzebę przerwania posiłku.

Dodatkowo często w tych dwóch procesach duża rolę odgrywa apetyt, czyli pojęcie odnoszące się do aspektów przyjemnościowych. Co ciekawe możemy być głodni, ale nie mieć apetytu na konkretny posiłek i odwrotnie jesteśmy już najedzeni, ale coś nam tak bardzo smakuje, że jemy mimo uczucia sytości.

Ośrodek odpowiadający za kontrolę uczucia głodu i sytości znajduje się w podwzgórzu: cześć boczna odpowiada za głód, a brzuszno-przyśrodkowa za sytość. Ośrodek odbiera sygnały o aktualnym stanie organizmu i przewodu pokarmowego dzięki czterem różnym sygnałom: motorycznym, metabolicznym, hormonalnym i termicznym.

Skupimy się na sygnałach hormonalnych. Można podzielić je na 3 główne grupy:
1.Neuropeptydy podwzgórzowe – neuropeptyd Y, białko Agouti oraz oreksyna A i B
2.Produkty tkanki tłuszczowej – leptyna, adiponektyna, wisfatyna, rezystyna
3.Insulina i hormony przewodu pokarmowego – grelina, peptyd YY, polipeptyd trzustkowy, peptyd glukagonopodobny 1 oraz cholecysokinina.

Ważnym czynnikiem w prawidłowym rozpoznawaniu uczucia sytości jest leptyna, czyli hormon białkowy produkowany przez komórki tłuszczowe. Działa on jako czynnik sytości, co oznacza że przestajemy jeść. Niestety u ludzi z nadwagą i otyłością stężenie leptyny we krwi jest duże, co powoduje niewrażliwość ośrodka sytości na zwiększenie się jej poziomu podczas posiłku.

Dlatego pierwszym krokiem jest redukcja masy, aby mechanizm ten mógł przebiegać w prawidłowy sposób.

W większej mierze skupimy się na hormonach, których produkcja jest ściśle związana z dietą.

Insulina syntetyzowana jest pod wpływem zwiększenia się poziomu cukru we krwi. Im wyższy poziom, tym więcej insuliny zostaje wyprodukowane. Zwiększający się poziom glukozy we krwi wiąże się z odczuciem sytości. Niestety spożywanie produktów z wysokim IG (np. słodycze, produkty z rafinowaną mąka i cukrem) powodują bardzo szybki wzrost poziomu glukozy we krwi – co wiążę się z sytością, ale również dużą dawką insuliny, co z kolei obniża gwałtownie poziom cukru, a głód pojawia się zbyt szybko i ponownie sięgamy po jedzenie.

Dlatego warto spożywać produkty o niskim i średnim IG, aby opisany powyżej mechanizm zachodził w umiarkowanym tempie.

Grelina produkowana w żołądku odpowiada za uczucie głodu. Działanie greliny jest zmniejszane przez peptyd YY, który pojawia się dopiero po 1-2 po posiłku, ale jeśli będzie on bogaty w węglowodany i dobre tłuszcze syntetyzowany jest szybciej.

W odpowiedzi hormonalnej ważny jest również czas, który dajemy sobie podczas jedzenia – peptyd glukagonopodobny 1 jako hormon sytości działa na mózg dopiero po 10 minutach. Dlatego warto, zwrócić uwagę nie tylko na porcję, ale również odstęp między kolejnymi dokładkami.

Z kolei cholecytsokinina – hormon sytości produkowany przez błony śluzowe dwunastnicy – jest szybciej produkowana jeśli w posiłku znajduje się białko i tłuszcze (oczywiście najlepiej, gdyby były to zdrowe i wartościowe tłuszcze).

Podsumowując, jeśli chcesz mieć wpływ na uczucie głodu i sytości:
1.Zwracaj uwagę na odstępy między posiłkami – w ten sposób poziom glukozy będzie utrzymywał się na stałym poziomie.
2.Wykorzystuj w diecie produkty z niskim i średnim indeksem glikemicznym.
3.Zanim nałożysz sobie dokładkę odczekaj 10-15 minut.
4.Pamiętaj, aby każdy główny posiłek dostarczał Ci wszystkich składników odżywczych.
5.Staraj się odróżniać apetyt od uczucia głodu.
6.Nie myl głodu związanego z emocjami z tym prawdziwym, który odczuwasz.

Hormon głodu, który kusi do jedzenia złego

Nie­którym z nas nie­kiedy bar­dzo łatwo przy­chodzi potępianie osób mających skłon­ność do nad­mier­nego jedzenia. Uznajemy, że to tylko wynik słabo­ści ich charak­teru. W rzeczywisto­ści ten pociąg do objadania to efekt roz­bitej rów­nowagi hor­monal­nej, której zachwianie powoduje wiele kłopotów. Jed­nym z takich hor­monów, który może przy­czyniać się do powstawania i powięk­szania otyło­ści, jest grelina.

Regulator

Rola greliny jest nie do prze­cenienia i teo­retycz­nie wydawać by się mogło, że ogranicza się ona jedynie do roli sojusz­nika człowieka. To ona jest jak sys­tem alar­mowy, który sprawia, że gatunek ludzki nie powymierał z głodu. Jest odpowiedzialna za wysyłanie do mózgu komunikatu: „jestem głod­nym, pora coś zjeść”. Omawiany hor­mon powstaje głów­nie w żołądku, w chwili gdy maleją zapasy ener­getyczne. Wraz ze wzrostem poziomu greliny we krwi rośnie w człowieku uczucie głodu.

Można powiedzieć, że hor­mon działa podob­nie jak wskaź­nik paliwa w samo­chodzie, kiedy w baku robi się zbyt pusto, w aucie zapala się czer­wona lampka. W przy­padku greliny nie mamy migającego światła, jest za to jasny sygnał wysyłany do mózgu: nakarm mnie. Ponadto organizm szykuje się do przyjęcia por­cji pożywienia. Roz­poczyna się wydzielanie kwasów żołąd­kowych, układ pokar­mowy zaczyna pracować inten­syw­niej. Jedyne, czego nam teraz potrzeba, to jedzenie i wielu osobom wydaje się, że mogą pochłonąć jego ogromne ilości.

Wszyscy znamy powiedzenie o tym, jak to z głodu moglibyśmy zjeść konia z kopytami. Ten, kto składa taką deklarację, na pewno ma bar­dzo wysoki poziom greliny. Na szczę­ście, w przy­padku zdrowych osób wystąpienie wil­czego apetytu nie trwa wiecz­nie. Wraz z dostar­czaniem kalorii maleje także poziom produk­cji greliny, mózg otrzymuje, coraz mniej sygnałów: „nakarm mnie”, aż w końcu w ogóle one zanikają, a my czujemy się najedzeni.

Grelina ma także wpływ na inne hor­mony. Uważa się, że ma ona korzystne działanie między innymi na uwal­nianie hor­monu wzrostu, oddziałując na przy­sadkę mózgową.

Ciemna strona

Ist­nieje jed­nak ciem­niej­sza strona greliny. W przy­padku chorych cier­piących na otyłość ten hor­mon pokazuje zupeł­nie inne, znacz­nie groź­niej­sze oblicze. Z badań wynika, że jej wysoki poziom sprawia, że wyjąt­kowo apetyczne wydają nam się wszel­kiego rodzaju bomby kaloryczne, produkty pełné nie­zdrowych tłusz­czy i cukrów prostych. Co gor­sza, może sprawić, że będziemy pochłaniać kolejne por­cje nie­zdrowego jedzenia także po zaspokojeniu tzw. pierw­szego głodu. Wszystko dlatego że grelina uruchamia tzw. układ nagrody w mózgu. Jedząc, odczuwamy przyjem­ność z pochłaniania pożywienia. Nie­stety, ta pogoń za poczuciem przyjem­no­ści może wymykać się spod kon­troli zdrowego roz­sądku i wów­czas prowadzi do obżar­stwa. Takie jedzenie ponad umiar, wzmoc­nione poczuciem, że robimy coś, co daje nam przyjem­ność, bar­dzo szybko może stać się nawykiem żywieniowym i to wyjąt­kowo nie­zdrowym, który będzie powodował powstanie otyło­ści lub powięk­szenie obecnej.

Kusi do tłustego

Grelina sprawia nie tylko, że często i chęt­nie sięgamy po nie­zdrowe produkty. Jak wynika z badań, wysoki poziom tego hor­monu wiąże się także z wysokim poziomem cholesterolu we krwi. Do czego jesz­cze może prowadzić nad­miar greliny we krwi? Okazuje się, że to ona może sprawiać, że mając do wyboru lokale z różną kuch­nią, wybierzemy, za sprawą nad­miaru greliny, ten, w którym ser­wowane jest bar­dziej kaloryczne jedzenie. Takie wnioski można wysnuć z badań, jakie prze­prowadzono w Cen­trum Medycz­nym Uniwer­sytetu Stanu Tek­sas w Dal­las. Tam­tejsi naukowcy zaob­ser­wowali, że myszy, którym pod­niesiono poziom greliny, chęt­niej ciągnęły do pomiesz­czenia, w którym wcześniej podawano im tłuste jedzenie.

Nie jesteś więźniem

Czy jesteśmy zatem skazani na pozostanie w nie­woli hor­monów? Zdecydowanie nie. Proces wychodzenia z otyło­ści i przy­wracanie rów­nowagi w organizmie jest rzeczą moż­liwą do wykonania, należy jed­nak trzymać się określonych reguł i nie liczyć, że problem, z którym zmagaliśmy się przez lata, zostanie usunięty w ciągu kilku tygo­dniu. Na przy­kładzie greliny doskonale widać jed­nak, jak wiele w procesie opanowywania otyło­ści zależy od nas samych. Weźmy chociażby tak ciągle nie­do­ceniany aspekt walki z nad­wagą jak odpowiedni czas prze­znaczony na sen i regenerację. Wystar­czą nawet dwie „zarwane noce”, w czasie których nie prze­spaliśmy spo­koj­nie 7 – 8 godzin, aby poziom greliny poszybował nie­bez­piecz­nie wysoko. Sen, krót­szy o około pół­torej godziny powodował, że taka osoba pochłaniała w ciągu dnia o ok. 550 kcal więcej niż osoby śpiące w spo­sób zdrowy. To bar­dzo ważna wiadomość dla wiecz­nie wal­czących z otyło­ścią, którzy nie są w stanie upo­rząd­kować sobie układu dnia. Wydłużenie czasu na sen po prostu nam się opłaci i korzystne zmiany nie­bawem będziemy mogli dostrzegać w naszej sylwetce.

Pamiętajmy także, że mądrze prze­prowadzone odchudzanie to nie takie, które powoduje oszałamiające spadki wagi ciała, ale takie, które po zakoń­czeniu pozostawia organizm szczupły, ale z wła­ściwie uregulowanym metabolizmem i przy­wróconą rów­nowagą hor­monalną, czyli także wolni od problemów ze zbyt wysokim poziomem greliny.

1999

W tym roku ukazało się pierw­sze opracowanie dotyczące greliny. Hor­mon został odkryty przez Masayasu Kojima i jego zespół w związku z badaniami nad hor­monem wzrosty. Sama nazwa grelina odnosi się do języka prain­doeur­pej­skiego, w którym ter­min ghre oznacza wzrost oraz nawiązuje także do wpływu tego hor­monu na zwięk­szenie produk­cji hor­monu wzrostu (Growth Hor­mone Release Inducing).

550-  śred­nio o tyle kcal dzien­nie więcej jedzą osoby z podwyszonym poziomem greliny z powodu nie­do­sypiania. 550 kcal to rów­nowar­tość ponad pół kilograma mięsa kur­czaka, całej mrożonej pizzy z dys­kontu spo­żyw­czego albo pół­tora kilograma jabłek.

jedzenie dla szczescia…to prawda

Jedzenie….To problem w naszej głowie. Endorfiny to hormon szczęścia który wydziela się także jak jemy . Z tego artykułu wynika ze ambitne osoby zajadają stresy.
Art ze strony gazeta.pl

Gdy twoje życie stało się tak ciężkie, że czasem niemal nieznośne, możesz wybrać: doświadczyć tego ciężaru emocjonalnie albo nosić go na sobie fizycznie. Próby odchudzenia ciała dietą z psychicznego nadbagażu muszą zakończyć się porażką.
Barbara ma 36 lat, 20 kilo nadwagi, bezrobotnego męża i zaciągnięte przez niego długi do spłacenia. Prowadzi własny biznes, który ledwo zipie, bo choć kobieta pracuje dużo i intensywnie, to jako szefowa zamiast delegować zadania na podwładnych, robi niemal wszystko sama. Przyjęło się, że jeśli coś wymaga większego wysiłku, należy pójść z tym do niej. Robią tak jej pracownicy, rodzina, czasem nawet obce osoby. Jako siłaczka nie powie nigdy „nie dam rady”. Tymczasem im więcej na siebie bierze, tym bardziej jej waga rośnie. Im bardziej zapomina o sobie, tym więcej je. Mówi się, że w przyrodzie nic nie ginie. Barbara nie przyznaje się przed sobą do trudności, które ciążą na niej emocjonalnie. Woli nosić je na sobie fizycznie.

Przed czym chronią cię nadprogramowe kilogramy?

Przeciętny człowiek poświęca 121 godzin w roku na liczenie kalorii – wskazują badania przeprowadzone w 2013 roku przez firmę SodaSteam. W ciągu 67 lat życia daje to 338 dni, niemal rok. 20 minut dziennie – kobiety. 18 minut dziennie – mężczyźni. Tyle średnio myślimy, o tym ile zjadamy. Wierzymy, że kontrolowanie spożywanych ilości to sposób na redukcję wagi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że nad wyraz często kontrola wagi z czasem przekształca się niekończącą się obsesję z następującymi naprzemiennie górami i dolinami. Badania, przeprowadzone na grupie 1 tysiąca kobiet na zlecenie marki Splenda pokazują, że typowa kobieta przechodzi na dietę mniej więcej 3 razy w roku. Co 10. badana natomiast więcej niż 5 razy w roku. Niemal jedna trzecia odchudzających się w czasie trwania diety doświadczała stanów podobnych do depresyjnych. Tyle samo kobiet w wyniku diety zamiast chudnąć, tyje (około 1,5 do 2 kg). To, co mogłoby się wydawać proste, wcale takie nie jest. Dlaczego odchudzanie nie działa?

Prawda jest taka, że jeśli jesz w stresie, czyli emocjonalnie, musisz mieć z tego jakieś psychologiczne korzyści. Każde zaburzenie odżywiania, czy to anoreksja, czy bulimia, czy zespół kompulsywnego jedzenia (jedzenie napadowe, ang. BED: bingle eating disorder) ma określone zadania do wykonania. Inaczej psychika, której rolą, bądź co bądź, jest chronienie samej siebie przed rozpadem, nie powołałaby ich do życia.

Jeśli masz problemy z jedzeniem, zastanów się, przed czym chroni cię nadwaga lub ciągłe zamartwianie się sylwetką. Pod spodem może kryć się coś, z czym nie chcesz się z tym mierzyć, więc przekierowałeś całą uwagę na dietę. Jednak nie dietę, która ma zakończyć się sukcesem, lecz taką, której istotą jest trwanie bez końca. Mechanizm ma na celu zastąpić wywołujące ból treści, innymi. W myśl zasady: lepiej skupić się na tym, ile miała kalorii zjedzona bułka niż w pełni doświadczać tego, jak bardzo czuję się odrzucony, zlękniony, niegodny miłości i coś z tym zrobić.

Na poziomie psychiki nie ma większego znaczenia, jaką treścią wypełnisz „temat zastępczy”. Ważne, żeby cię w pełni absorbował.

Zaburzenia odżywiania: sygnały ostrzegawcze

Dopóki tkwisz w rytuałach samoniszczenia: liczeniu kalorii, karaniu się głodówkami, treningami czy wyrzutami sumienia pozbawisz się możliwości uzdrowienia tego, co w rzeczywistości go potrzebuje. Niektóre rzeczy trzeba wypłakać, przeżyć do końca, oddać nieswoją winę komu należy. Możliwe, że potrzebne będzie do tego wsparcie psychoterapeuty. Wszystko jednak po to, aby rozbroić ciężar i podjąć decyzję o ruszeniu do przodu. Czyli gdzie?

Gdy tylko będę szczupła, zmienię całe swoje życie

Wróćmy na chwilę do Barbary, która straciła nadzieję, że istnieje jakieś dobre rozwiązanie jej sytuacji. W końcu odchudzała się setki razy, zawsze z tym samym skutkiem. Głodowanie, spadek wagi, potem nadrobienie kilogramów z nawiązką, frustracja. Zniechęcona rozważa operację zmniejszenia żołądka. – A kiedyś gdy była szczupła, uwielbiała być z ludźmi, dużo podróżowała – wspomina i ożywia się. Z entuzjazmem opowiada o wojażach z paczką znajomych po Hiszpanii. Była pełna życia, żartowała, tańczyła nawet w jednym z klubów na stole. Teraz po pracy wraca prosto do domu, zasiada przed telewizorem i je. Na nic innego nie ma siły – wyznaje i znów popada w apatię. Barbarze wydaje się, że nie wie, gdzie szukać swojej utraconej energii. Gdyby jednak przyjrzała się swoim reakcjom z ciała, wiedziałaby, że odpowiedź jest tuż przy niej, że dysponuje niezawodnym kompasem. Jej poziom energii w każdej chwili pokazuje jej, jak blisko bądź daleko wyjścia z impasu jest.

Jak sprawdzić, przed jaką zmianą powstrzymują cię nadmiarowe kilogramy? Wystarczy, że dokończysz zdanie „Gdy tylko będę szczuplejszy, będę [np. radosny, odważny, spontaniczny]/ zrobię coś [wyjdę do ludzi, zapiszę się na kurs językowy, kupię nowy ciuch itd.]”. Wszystko, czym wypełnisz drugą część zdania, to nowy (lub niegdyś utracony) ty, o którego rozchodzi się cała gra. Nadwaga – rzeczywista czy wyimaginowana – to często czynnik, dzięki któremu dajesz sobie przyzwolenie na rezygnację z tego, co jest twoim sednem.

Chcesz zrobić krok do przodu? Zacznij robić to, co odkładasz na „chudsze czasy” bez czekania na odpowiednie cyfry na wadze. Gdy rozprawisz się z emocjonalnym nadbagażem, jest wielka szansa, że te fizyczne, namacalne kilogramy, przestaną być potrzebne i odejdą same.

zoladek…..wszystko o nim

Może zmieniać kształt, położenie i pojemność. Wysyła mylące sygnały, gdy choruje. Nie lubi wielu potraw i używek. Żołądek wymaga troski przez całe życie, sprowadza na nas kłopoty, a wcale nie jest tak ważny, jak się powszechnie sądzi.
Bez żołądka można żyć. Owszem, nie jest to sytuacja komfortowa (trzeba między innymi zrezygnować z alkoholu, kawy, dbać o odpowiednią ilość białka w diecie i ograniczyć niektóre tłuszcze oraz cukry), ale możliwa.

Anatomia człowieka: żołądek


Świadczy o tym bezspornie niezła kondycja wielu osób, które nawet przed kilkudziesięcioma laty przeszły zabieg całkowitego usunięcia tego narządu. Są na diecie, pod osłoną leków, ale bez przeszczepu, gdyż w przypadku utraty żołądka nie jest on konieczny.

Dla porównania przy nieodwracalnych, ciężkich zmianach, w takich narządach jak serce, ale i wątroba czy nerki, to niemożliwe.

Wprawdzie gdy nie pracują nerki, możliwe jest dializowanie i odłożenie przeszczepu na dłuższy czas, ale w końcu i to nie wystarcza, a konsekwencje dla zdrowia, gdy brak naturalnego filtra, są nieporównywalnie większe, niż właśnie utrata żołądka.

Szczęśliwie, dzisiaj pełna resekcja żołądka to już prawdziwa rzadkość. Wiele problemów rozwiązała farmakologia i odkrycia naukowe, pozwalające we właściwy sposób leczyć choroby, które kiedyś doprowadzały do całkowitego zniszczenia tego narządu. Niezwykle istotne okazało się ustalenie roli bakterii Helicobacter pylorii w powstawaniu wrzodów żołądka i zmian nowotworowych ( więcej na ten temat ). Resekcja jest jednak możliwa i nie oznacza ciężkiego kalectwa, jeśli nie dojdzie do powikłań lub zaostrzenia schorzeń współistniejących.

To nieprawda, jak się czasem sądzi, że bez żołądka nie ma mowy o trawieniu pokarmów. Pod tym względem zdecydowanie groźniejsze są choćby choroby jelit, które realnie umożliwiają trawienie i wchłanianie składników odżywczych. W przypadku silnego i trwałego upośledzenia ich funkcji możliwe jest jedynie przeżycie chorego dzięki żywieniu pozajelitowym, czyli systematycznym przyjmowaniu kroplówek ( więcej na ten temat ).

Dołącz do Zdrowia na Facebooku!

Od ust do jelit

W żołądku trawione są białka, ale tylko wstępnie, w bardzo niewielkim stopniu tłuszcze (realnie to przygotowywanie do procesu trawienia), a cukry wcale (te są częściowo przerabiane w jamie ustnej, za pomocą śliny). Podstawowe zadania żołądka to dalsze rozdrobnienie pokarmu (także w znacznej mierze jest już przeprowadzone w jamie ustnej), wyjaławianie go z wszelkich mikrobów (z pomocą kwasu solnego), wspomniane trawienie i transport pokarmu do dalszej, intensywnej obróbki w dwunastnicy i jelitach.

Układ pokarmowy to bardzo złożony system, który sprawnie pracuje wtedy, gdy wszystko gra w wielu narządach: wątrobie, niedocenianej trzustce , jelitach, dwunastnicy, przewodzie pokarmowym i oczywiście żołądku, ale jego powszechnie uznana rola lidera to jednak przesada. Mówimy często o „dolegliwościach żołądkowych”. Gdy coś nas w brzuchu boli, niemal zawsze twierdzimy, że to problem „żołądkowy”. Fakt, kapryśny żołądek chętnie się odzywa i buntuje z powodu niewłaściwej diety czy zatrucia. Pokarm cofa się z niego po spożyciu nadmiaru alkoholu czy nawet przy banalnych infekcjach. Jest bowiem wrażliwy i pełni rolę strażnika przed toksynami. Nie jest wszakże samodzielnym graczem. A ból brzucha może mieć dziesiątki przyczyn ( więcej na ten temat ).

Jak to właściwie działa?

Żołądek wypełnia funkcje chemiczne i mechaniczne. Po przyjęciu pokarmu z przełyku to czynność skurczowa żołądka umożliwia właściwe wymieszanie (ruchy perystaltyczne obracają go niczym wirówka), rozdrobnienie, a wreszcie przesuwanie niewielkich porcji treści pokarmowej do jelita cienkiego. Pokarm w żołądku zostaje rozbity na miazgę pokarmową i przesycony sokiem żołądkowym.

Skąd bierze się odpowiednia ilość soku? Gdy jemy, do mózgu trafia przekaz o konieczności zwiększenia produkcji. Na jego polecenie do pracy biorą się gruczoły znajdujące się w błonie śluzowej, wyściełającej żołądek. Wytwarzają one pepsynogen, nieczynny enzym trawienny, i kwas solny. Pod wpływem kwasu pepsynogen zmienia się w pepsynę i mamy już główne składniki soku żołądkowego.

Kwas solny, poza aktywacją pepsyny, odpowiedzialnej za częściowe trawienie białek, zapewnia żołądkowi kwaśny odczyn i zwalcza drobnoustroje. Kolejny składnik soku żołądkowego enzym Podpuszczka (podobnie jak pepsynogen reagująca na kwas solny) też trawi białka, ale tylko mleka, a enzym lipaza rozpoczyna trawienie tłuszczów.

Niezwykle ważną, ochronną rolę pełni śluz pokrywający ściany żołądka. Ma tylko ok. milimetra grubości, a chroni żołądek przed samostrawieniem, przed kwasem solnym, niekorzystnymi czynnikami mechanicznymi, chemicznymi, termicznymi, a także biologicznymi (również jak kwas solny, chociaż na zupełnie innych zasadach, jest bakteriobójczy).

Gdy czasem ta bariera zawodzi, kwas solny niszczy śluzówkę, a nawet przebija całą ścianę żołądka, tworząc wrzód żołądka ( więcej na temat wrzodów żołądka ).Od góry żołądek jest połączony z przełykiem tzw. wpustem. Jest on silnie umięśniony i jeśli sprawnie działa, nie pozwala treści pokarmowej cofać się do przełyku.

Analogiczne połączenie, ale od dołu, czyli żołądka z dwunastnicą, to odźwiernik. On także ma gwarantować przemieszczanie się pokarmu tylko w jednym kierunku.

Zewnętrzna część ścian żołądka zbudowana jest z błony surowiczej, następna warstwa to mięśniówka. Wewnętrznie żołądek pokrywa błona śluzowa, która chroni ten narząd przed niebezpiecznym działaniem soków trawiennych.

Rośnie i rośnie

Przeciętny żołądek ma ok. 25-30 cm długości. Średnia pojemność żołądka u dorosłego człowieka to ok. 1000-1500 ml, ale w skrajnych wypadkach może on mieścić nawet do trzech litrów płynów i pokarmów. Tak rozepchany do niemożliwości sprzyja nadwadze, a nawet otyłości, stąd w przypadku otyłości olbrzymiej, będącej chorobą zagrażającą życiu, stosuje się zabiegi zmniejszające objętość żołądka, co w sposób drastyczny, ale skuteczny, rozwiązuje problem. Leczeniem otyłości zajmuje się specjalista bariatra i to on powinien decydować o optymalnym postępowaniu.

Zasadniczo żołądek leży w środkowej części nadbrzusza (tzw. dołek sercowy) i lewym podżebrzu. Położony jest podłużnie, co ułatwia sprawne przesuwanie się pokarmu, który zazwyczaj opuszcza go do godziny od spożycia.

W rzeczywistości żołądek zmiennym jest i bywa porównywany do sakiewki czy worka. W zależności bowiem od tego, jak dużo zjemy, czyli go wypełnimy, może zmienić kształt i wielkość. Wpływ na to ma również pozycja ciała, jaką przyjmujemy.

Bywa, na szczęście rzadko, że żołądek jest położony niemal poprzecznie i wówczas powstają w nim „kieszonki”, a przesuwanie pokarmu jest utrudnione. Wprawdzie za nieprawidłowym opróżnianiem żołądka częściej stoi problem z odźwiernikiem, ale zdarza się, że sprawcą jest sam jego kształt. W takim przypadku pokarm zalega w żołądku, a nawet cofa się do przełyku w wyniku przepełnienia. Dolegliwości z tym związane męczą szczególnie małe dzieci z żołądkiem o nietypowym kształcie.

Z czasem, w wyniku pionizacji ciała, żołądek ustawia się bardziej korzystnie. Bywa jednak, że i osoba dorosła, która nawet nie skarży się na szczególne dolegliwości, dowiaduje się od lekarza, że ma „dziwny” żołądek, np. po badaniu rtg.

W przypadku dzieci, ale i u osób starszych, za skłonnością do wracania pokarmu i zgagi, a nawet nawracających infekcji dróg oddechowych (uszu, oskrzeli), często stoi wymagający leczenia refluks żołądkowo-przełykowy. Żołądek potrafi nas zmylić, a problem z nim objawiać się np. przewlekłymi zapaleniami uszu, zachłystowym zapaleniem płuc.

Nie ma sensu przy takich problemach wychodzić z założenia, że „taka już nasza uroda”, tylko należy skonsultować się z lekarzem pierwszego kontaktu. Ten, po wykluczeniu innych, bardziej prawdopodobnych przyczyn, niż patologia w układzie pokarmowym, zapewne skieruje do gastrologa specjalisty od schorzeń układu pokarmowego. Tym bardziej, że nawet jeśli pierwotna przyczyna kłopotów nie wymaga regularnego leczenia czy interwencji chirurga, zmiana trybu życia zalecona przez lekarza (w tym diety, ale i sposobu układania ciała podczas snu), może wyraźnie poprawić jakość życia.

Powody do buntu

Chińczycy mawiają: „trzymaj ciepły żołądek” i wierzą, że to może mieć na niego zbawienny wpływ. Coś w tym zapewne jest, bo żołądek z pewnością lubi lekkostrawne, warzywne zupy, spożywane przecież na ciepło. Są one z reguły zasadowe i zobojętniają kwas solny.

Wymagający żołądek lubi też, gdy jemy regularnie, mało, a częściej, i nie zapominamy o śniadaniu, najlepiej obfitującym w cukry złożone i błonnik . Kocha zioła: kminek, rumianek, miętę, melisę, koper włoski. Ziołowe napary zawsze mile widziane.

Żołądek, podobnie zresztą, jak cały układ pokarmowy, nie znosi nadmiaru alkoholu, diety obfitującej w dania ostre i tłuste. Nie jest aż tak przeciwny kawie, jak się nieraz mówi, ale nie cierpi, gdy pijemy ją na czczo. Uwaga! Często do podrażnień żołądka dochodzi, gdy stosujemy niewłaściwe leki, stąd zasadniczo: im bardziej się ich wystrzegamy (także tych bez recepty), tym dla niego lepiej.

Diagnostyka coraz doskonalsza

Poważne choroby żołądka, chociaż nie muszą dawać wyraźnych objawów (np. przy raku żołądka nieraz wcześniej pojawia się osłabienie i nieuzasadniona utrata wagi, niż ból), są coraz wcześniej rozpoznawane i skuteczniej leczone. Pozwala na to bezpieczne, znane od bardzo dawna, badanie rentgenowskie z kontrastem i stosunkowo młoda gastroskopia. Na jej temat krążą mity: że boli, że grozi zadławieniem, że zazwyczaj się nie udaje…

Fakt: połykanie rurki, konieczne przy gastroskopii, nie jest przyjemne, ale nie aż tak skomplikowane, a wiedza, którą można uzyskać, bezcenna i niejednokrotnie ratująca życie. Dzięki mikrokamerze wprowadzanej do żołądka lekarz wykonujący badanie może bardzo dokładnie sprawdzić, co się w żołądku dzieje. Metoda ta umożliwia również pobranie wycinków z chorych miejsc błony śluzowej, co stanowi olbrzymią przewagę nad badaniem kontrastowym, szczególnie w rozpoznawaniu wrzodów żołądka i dwunastnicy oraz w różnicowaniu choroby wrzodowej od raka żołądka.

Kcm Clinic Jelenia Góra- moje centrum dowodzenia grubasami :)

Kcm Clinic – to klinika , w której pracuje. Można nawet mnie zobaczyć na zdjęciach poradni bariatrycznej, gdy byłam jeszcze grubasem.

a oto opis poradni.

Zapraszam do kontaktu wszystkich zainteresowanych operacja. Numer telefonu także do mnie znajdziecie na dole oraz na stronie www.kcmclinic.pl

 

Nasi specjaliści z doświadczeniem w najlepszych bariatrycznych ośrodkach europejskich wykonują małoinwazyjne laparoskopowe zabiegi zmniejszania żołądka takie jak gastric bypass , gastric sleeve i gastric band.
Chirurgiczne leczenie otyłości
Do leczenia operacyjnego otyłości kwalifikują się chorzy którym klasyczne metody odchudzania nie pomagają, o wskaźniku masy ciała BMI (Body Mass Index) wyższym niż 40 kg/m2 lub 35 kg/m2, jeśli otyłości towarzyszą inne związane choroby (m.in. nadciśnienie oraz cukrzyca).
Skuteczne leczenie wymaga koordynacji internistów, diabetologów, kardiologów oraz specjalistów chirurgii metabolicznej. Chirurgiczne leczenie otyłości zapewnia najwyższą efektywność redukcji masy ciała. Biorąc pod uwagę niską skuteczność terapii behawioralnej i przeszkód związanych z farmakoterapią (efekty uboczne, brak dyscypliny w przyjmowaniu leku), zabieg pozostaje jedyną metodą dla wielu pacjentów. Specjaliści chirurgii laparoskopowej, bariatrycznej i metabolicznej w KCM Clinic, jako nieliczni w Polsce stosują małoinwazyjne techniki laparoskopowe o najwyższej skuteczności, najniższym możliwym stopniu powikłań oraz krótkiej rehabilitacji.
Metody leczenia otyłości:
Laporoskopowy Gastric Bypass
Wskaźnik masy ciała BMI: 40 kg/m2 – 50 kg/m2 (lub od 35 kg/m2 przy powiązanych chorobach). Cukrzyca typu II, nadciśnienie tętnicze, zgaga i inne pokrewne choroby.
Żołądek zostaje podzielony na dwie części. Mniejsza część – około przełykowa pełni funkcje nowego żołądka i umożliwia spożywanie jedynie niewielkich posiłków. Większa część żołądka produkuje soki trawienne. Podczas zabiegu odtworzona zostaje jest ciągłość z przewodem pokarmowym. Kiedy ujście żołądka jest mniejsze pacjent czuje się szybciej pełny i syty oraz nie odczuwa głodu między posiłkami. Pacjent traci od 50%-70% wagi.
Laparoskopowe rękawowe (mankietowe) wycięcie żołądka (Sleeve Gastrectomy)
Operacja ta polega na laparoskopowym wycięciu niemal 4/5 żołądka z pozostawieniem mankietu wzdłuż krzywizny małej wraz z częścią przedodźwiernikową. Wycięcie znacznej części żołądka wraz z dnem powoduje zmniejszenie wydzielania greliny, a co za tym idzie – obniżenie uczucia głodu. Jest to operacja, która może być wykonana jako jedyna procedura, ale także można ją wykorzystać jako pierwszy etap leczenia u osób z BMI >50 kg/m2 (35-50 kg/m2 przy przeciwwskazaniach do innych zabiegów) w kolejnym etapie można wykonać operacje ominięcia żołądkowo-jelitowego lub wyłączenia żołciowo-trzustkowego. Procedura znacznie zmniejsza ilość przyjmowanego pokarmu i powoduje szybsze poczucie sytości.
Obie procedury wymagąja 3-6 dniowej hospitalizacji. W okresie przed i pooperacyjnym pacjent zobowiązany jest do przestrzegania wyznaczonej diety oraz przyjmowania suplementów, witamin oraz minerałów.
Regulowana Opaska Żołądkowa (Adjustable Silicon Gastric Band)
Została specjalnie zaprojektowana, aby mogła być umieszczona dookoła górnej części żołądka, a następnie wypełniona solą fizjologiczną. Po założeniu metodą laparoskopową opaski, żołądek zostaje podzielony na dwie części: górną i dolną.
Z górnej części powstaje niewielki zbiornik, który umożliwia spożywanie jedynie niewielkich posiłków. Opaska kontroluje wielkość ujścia i szybkość przepływu treści z górnej części żołądka do dolnej. Kiedy ujście jest mniejsze, pacjent czuje się szybciej pełny i syty oraz nie staje się głodny między posiłkami. Podczas zabiegu opaska zostaje połączona z „portem”, który umieszczany jest tuż pod skórą. Dzięki portowi, chirurg jest w stanie w trakcie kontroli pooperacyjnej zmienić wielkość ujścia poprzez dodanie lub odjęcie odpowiedniej ilości soli fizjologicznej. Taka możliwość regulacji pomaga w kontroli utraty wagi.
Rejestracja i informacja tel.790531555

Trzeba spalić co się zjadło przez święta.

received_922029454540889 received_922029344540900 received_922026697874498Byliśmy na Skalniku

To już hard-core był. Ciągle bardzo dużo pod górę i dosyć długa trasa. Idzie się na nogach jakąś godzinkę w jedną stronę. Ale na samym szczycie to brak słów, żeby to opisać. Fantastycznie. Co prawda na samej górze już było dosyć zimno, a najlepsze był i tak drzewka iglaste ( nie wymienię jakie to były bo się nie znam na drzewach 😉 ) od połowy w dół zielone a od połowy w góre białe od mrozu. Jak w bajce.

Powiem Wam , że od kąd jestem z moim mężczyzną to zwiedziałm tyle pięknych miejsc co w całym swopim życiu nie widziałam. Mieszkam w cudownym miejscu 🙂

 

Skalnik (Rudawy Janowickie)[edytuj]

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Skocz do: nawigacja, szukaj
Skalnik
Szczyt Skalnika i zbocze z rumoszem skalnym. Widok z punktu widokowego na Ostrej Małej
Szczyt Skalnika i zbocze z rumoszem skalnym. Widok z punktu widokowego na Ostrej Małej
Państwo  Polska
Pasmo Sudety
Rudawy Janowickie
Wysokość 945 m n.p.m.
Wybitność 220 m
Położenie na mapie Sudetów

Mapa lokalizacyjna Sudetów

Skalnik
Skalnik
Ziemia 50°48′26,47″N 15°53′38,79″E/50,807353 15,894108

Skalnik 945 m n.p.m. – wzniesienie w południowo-zachodniej Polsce, w Sudetach Zachodnich, w Rudawach Janowickich.

Wzniesienie położone jest w południowo-środkowej części Rudaw Janowickich, na północ od Przełęczy pod Bobrzakiem, około 4,5 km na północny wschód od centrum Kowar.

Góra jest najwyższym szczytem Rudaw Janowickich, wyraźnie wydzielonym Przełęczą pod Bobrzakiem i Przełęczą Rudawską, o średnio stromych zboczach, które podkreślają wzniesienie w terenie. Jest to wzniesienie o kopulastym kształcie, w postaci rozległego masywu górującego w Rudawach Janowickich. Góra posiada dwa wierzchołki. Wyższy wierzchołek (945 m n.p.m.), wysunięty na północny wschód, stanowi rozległa kopuła z niewybitnym wierzchołkiem, trudnym do zlokalizowania w terenie. Znajdują się na nim ruiny dawnej wieży widokowej (cztery betonowe bloki na których wieża była zakotwiczona), oraz na drzewie drewniana tabliczka z napisem Skalnik 945 m n.p.m.

Na niższym, południowo-zachodnim, znajduje się szereg okazałych skałek o fantazyjnych kształtach, z których szczytowa na wysokości (935 m n.p.m.) o nazwie Ostra Mała (niem. Freie-Koppe) udostępniona jest wykutymi w skale stopniami i zwieńczona platformą widokową. Północno-zachodnie zbocze poniżej szczytów zajmują dwa niewielkie rumowiska skalne (gołoborza). Na południowym zboczu, przy szlaku czerwonym i żółtym rozsiane są kolejne skałki tzw. Konie Apokalipsy (niem. Fresensteine).

Masyw Skalnika zbudowany jest z granitu karkonoskiego.

Zbocza i szczyt porasta w całości las świerkowy regla dolnego.

W lesie poniżej skałek znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Z punktu widokowego na Ostrej Małej rozpościera się widok na panoramę Karkonoszy wraz z północnym fragmentem Lasockiego Grzbietu, Kotliny Jeleniogórskiej, Pogórza Izerskiego, Gór Wałbrzyskich, Gór Kamiennych, Gór Kaczawskich, oraz Rudaw Janowickich z Górami Sokolimi. Przy dobrej widoczności widoczna jest Ślęża.

Szczyt należy do Korony Gór Polski, Korony Sudetów oraz Korony Sudetów Polskich.

Na północ, u podnóża góry, leży wieś Strużnica, na północny-zachód Gruszków stanowiące bazę wypadową w Rudawy Janowickie i Góry Sokole. Na południowo-wschodnim zboczu leży Czarnów, w którym znajduje się schronisko „Czartak”.

Wzniesienie położone jest w Rudawskim Parku Krajobrazowym.

W 1947 r. dr Mieczysław Orłowicz nazywał szczyt Kamieniem Fryzów, następnie przez krótki okres nazywano go Skalniak, a dopiero potem pojawiła się obecna nazwa Skalnik[1]. Nazwę Konie Apokalipsy dla grupy czterech skałek na południowym zboczu Skalnika, nadali harcerze z obozu w Strużnicy podczas gaszenia wokół skałek pożaru traw.