Euforia biegacza + endorfiny

Zachodzisz w głowę, jak to możliwe, że ludzie uzależniają się od biegania na długich dystansach? Swój udział ma w tym tzw. euforia biegacza, czyli fenomen stanu euforycznego, który pojawia się w czasie długotrwałej aktywności fizycznej. Powoduje zwiększenie wytrzymałości, odporność na ból, odczuwanie radości i szczęścia.

Dlaczego biegamy?
Bieganie dla przyjemności i relaksu to motywacja wewnętrzna w odróżnieniu od motywacji zewnętrznej, którą jest np. bieganie dla poprawy wyników, nagród, atrakcyjnej sylwetki czy pieniędzy. – Regularnie uprawiane bieganie staje się nawykowym działaniem należącym do tzw. grupy nawyków kluczowych. Satysfakcja z osiąganych w bieganiu korzyści rozpoznawana jest jako nagroda, która motywuje biegaczy do dalszego uprawiania sportu a jednocześnie wprowadzania zmian w innych obszarach życiowych.

Nie dziwi fakt, że tak wielu biegaczy mówi o tym, że lubi to robić – czują się zrelaksowani i zapominają o stresie. Bo bieganie naprawdę wpływa na naszą psychikę.
WPŁYWA IDEALNIE !!!

Szczególnym rodzajem odczuć związanych z tą aktywnością jest tzw. euforia biegacza (z ang. runner’s high). Nazywamy tak stan euforyczny, który pojawia się podczas biegów długodystansowych (oraz innej długotrwałej aktywności fizycznej).

Euforia to stan nienaturalnie dobrego samopoczucia. Pojawia się wtedy wszechogarniająca radość, skłonność do śmiechu i dowcipkowania. O euforii biegacza po raz pierwszy zaczęto mówić w latach 70. w Stanach Zjednoczonych na fali rosnącej popularności biegania, kiedy odkryto receptory opioidowe μ w mózgu.

W tym wypadku główną rolę pełnią endorfiny, tzw. hormony szczęścia. Potwierdziły to badania grupy niemieckich uczonych z Kliniki Neurologicznej Uniwersytetu Technicznego w Monachium oraz Radiologicznej Kliniki Uniwersyteckiej w Bonn. Badacze dowiedli, że podczas biegania następuje wzmożona produkcja endorfin, co ma miejsce w tych częściach mózgu, które pełnią istotną rolę w odczuwaniu bólu i przeżywaniu uczuć. Zdaniem uczonych dzięki temu biegacze mogą kontynuować wysiłek, pomimo zmęczenia czy bólu.

Endorfiny są hormonami peptydowymi, które wywołują doskonałe samopoczucie oraz zadowolenie. Odpowiadają za odczuwanie euforii, a przy tym redukują odczuwanie bólu. Są silnymi agonistami receptorów opioidowych μ, których pobudzanie wywołuje stany euforyczne (agonista łączy się z receptorem i powoduje reakcję w komórce). Endorfiny wprawiają nas w błogostan. Wydzielają się w mózgu podczas długotrwałego, ciągłego wysiłku fizycznego z intensywnością na poziomie od umiarkowanego do wysokiego, gdy oddychanie jest utrudnione.

Mniej więcej po upływie 40-60 minut ciągłego wysiłku następuje moment przejścia z oddychania aerobowego (tlenowego) na anaerobowe (beztlenowe; to tzw. próg anaerobowy). Powstaje wtedy tzw. dług tlenowy. To niedotlenienie wywołuje stres organizmu, co może z kolei powodować silne wydzielanie endorfin. Euforia biegacza pojawia się, kiedy mięśnie zużyją cały zmagazynowany w nich glikogen.

Warto wiedzieć, że również podczas krótszego wysiłku fizycznego organizm wydziela endorfiny, jednak w mniejszych ilościach.

W euforii biegacza pojawia się nie tylko uczucie radości, satysfakcji i szczęścia, ale również odporność na ból oraz zmęczenie i większa wytrzymałość. Biegacze znajdują w sobie wtedy dodatkową energię, która pozwala im kontynuować wysiłek. Sarah Willett z amerykańskiego Uniwersytetu Lehigh wyjaśnia, że biegacze opisują ten stan jako przejęcie przez umysł kontroli nad ciałem. To dlatego mówi się, że niektórzy uzależniają się od biegania. Endorfiny są bowiem endogennymi opioidami. A najbardziej znane substancje opioidowe to kodeina, morfina i heroina.

Nie tylko endorfiny?

Niektórzy badacze podają jednak w wątpliwość teorię o endorfinach, przekonując, że odczuwanie euforii podczas długotrwałego wysiłku fizycznego to wyłącznie efekt placebo. W 2001 roku naukowcy z Uniwersytetu Nottingham Trent zakwestionowali związek euforii biegacza z endorfinami, przekonując, że taki stan to skutek wydzielania fenyloetyloaminy (PEA), która działa podobnie jak amfetamina. Badacze dowiedli, że wysiłek fizyczny podnosi poziom tego związku w organizmie. Fenyloetyloamina powoduje szybką poprawę nastroju, odporność na ból, zwiększenie wytrzymałości. Wytwarzana jest ona również w organizmach osób zakochanych.

Jest jeszcze jedna teoria z 2004 roku. Uczeni z Georgia Insitute of Technology w Atlancie oraz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine stwierdzili, że za euforię biegacza odpowiadają kannabinoidy. Oddziałują one na receptory kannabinoidowe w mózgu, które znajdują się w obszarach odpowiedzialnych m.in. za emocje, pamięć, sen, czuwanie, postawę ciała. Uczeni odkryli, że u osób ćwiczących z umiarkowaną intensywnością nastąpił znaczny wzrost anandamidu (AEA), naturalnego kannabinoidu.

Anandamid to wydzielający się podczas snu i relaksu neuroprzekaźnik, który jest alkaloidem kakaowca; w niewielkich ilościach występuje w czekoladzie. AEA powoduje efekt podobny do tego, jaki wywołuje psychoaktywny THC (tetrahydrokannabinol) obecny w marihuanie.

Wszystkie te teorie nie wykluczają jednak możliwości oddziaływania endorfin na organizm biegaczy, zwłaszcza że zwiększoną produkcję „hormonów szczęścia” potwierdzili niemieccy uczeni z Monachium i Bonn. Aktywność fizyczna może bowiem oddziaływać chemicznie na mózg jednocześnie w różnoraki sposób za sprawą różnych endogennych substancji psychoaktywnych, w zależności od indywidualnych cech organizmu.

EPN/mmch/WP Zdrowie&Fitness